rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Człowiek nigdy nie zdoła w pełni sprostać wymogom. Benedykt XVI na stulecie urodzin Jana Pawła II

Benedykt XVI, maj 2010. Fot. Mazur / thepapalvisit.org.uk

Wbrew spotykanej niekiedy opinii Jan Paweł II nie był moralnym rygorystą – pisze Benedykt XVI.

Na prośbę kard. Stanisława Dziwisza, wieloletniego osobistego sekretarza Jana Pawła II, emerytowany biskup Rzymu Benedykt XVI przygotował list „Na stulecie urodzin Świętego Papieża Jana Pawła II 18 maja 2020 r.”.

W opublikowanym 15 maja (a datowanym na 4 maja) dokumencie następca św. Jana Pawła II zwraca uwagę, że „szkołę całego jego życia i pracy” stanowi Sobór Watykański II. „Pojawiające się doniosłe pytania, przede wszystkim wiążące się z tak zwanym Schematem XIII – późniejszą Konstytucją Gaudium et spes – były jego osobistymi pytaniami. Wypracowane na soborze odpowiedzi wskazały mu drogę jego pracy jako biskupa, a później jako papieża” – pisze Benedykt XVI.

Podkreśla, że „gdy kard. Wojtyła 16 października 1978 r. został obrany Następcą Świętego Piotra, Kościół znajdował się w sytuacji dramatycznej”. Według autora listu, „obrady soborowe przedstawiano na forum publicznym jako spieranie się o samą wiarę, która w ten sposób wydawała się pozbawiona swego charakteru nieomylnej i nienaruszalnej pewności”. Krytycznie odnosi się do sposobu „przeprowadzania reformy liturgii”, w której wydawało się, że „można wszystko tworzyć samemu”.

Papież-emeryt przyznaje, że „Paweł VI energicznie i zdecydowanie doprowadził do końca sobór, jednak po jego zakończeniu stawał przed coraz trudniejszymi problemami, które na koniec postawiły pod znakiem zapytania sam Kościół. Socjologowie porównywali w tamtym czasie sytuację Kościoła z sytuacją Związku Sowieckiego pod rządami Gorbaczowa, w którym w procesie poszukiwania niezbędnych reform rozpadł się na koniec cały potężny wizerunek państwa sowieckiego. Tak więc na nowego papieża czekało w istocie zadanie po ludzku niemal niewykonalne” – konkluduje Benedykt XVI.

Tymczasem nowy papież „budził nowe zachwycenie się Chrystusem i Jego Kościołem”, czego wyrazem było wezwanie na rozpoczęcie pontyfikatu: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”. „Ten ton charakteryzował zresztą cały jego pontyfikat i uczynił go wyzwalającym odnowicielem Kościoła. Stało się tak dlatego, że nowy papież pochodził z kraju, w którym recepcja soboru była pozytywna. Decydujące było nie powątpiewanie we wszystko, lecz radosna odnowa wszystkiego” – stwierdza poprzednik Franciszka.

Odwołując się do 104 podróży duszpasterskich po świecie, w czasie których Jan Paweł II „głosił Ewangelię jako radosną nowinę, wyjaśniając w ten sposób także swój obowiązek opowiadania się za dobrem, za Chrystusem”, a także do 14 encyklik, w których „na nowy sposób ukazywał wiarę Kościoła i jego ludzkie nauczanie”, Benedykt XVI zaznacza, że nieuniknione było „to, że wywołał sprzeciw w Kościołach Zachodu, które były przepełnione wątpliwościami”.

Chcąc wskazać „właściwe centrum, z perspektywy którego należy odczytywać przesłanie” zawarte w tekstach Jana Pawła II, jego następca dostrzega je w orędziu o miłosierdziu Bożym, które krakowska zakonnica Faustyna Kowalska przedstawiała jako „istotne centrum całej chrześcijańskiej wiary i pragnęła ustanowienia jego święta”.

Mimo sprzeciwów Kongregacji Nauki Wiary Jan Paweł II ustanowił je w tzw. Białą Niedzielę. „Gdy Jan Paweł II wydał ostatnie tchnienie na tym świecie, było akurat po pierwszych nieszporach święta Miłosierdzia Bożego. Rozjaśniło to godzinę jego śmierci: światło miłosierdzia Bożego rozbłysło nad jego konaniem jako krzepiące orędzie” – pisze autor listu.

Zwraca uwagę na „wewnętrzną jedność orędzia Jana Pawła II i zasadniczych intencji papieża Franciszka” i podkreśla, że „wbrew spotykanej niekiedy opinii Jan Paweł II nie jest moralnym rygorystą”. „Ukazując istotne znaczenie Bożego miłosierdzia, daje on nam możność przyjęcia stawianych ludziom moralnych wymogów, mimo iż człowiek nigdy nie zdoła im w pełni sprostać. Nasze moralne wysiłki podejmujemy w świetle Bożego miłosierdzia, które dla naszej słabości okazuje się uzdrawiającą mocą” – tłumaczy emerytowany biskup Rzymu.

Odnosząc się do dyskusji nad nadaniem św. Janowi Pawłowi II tytułu „Wielki”, wyjaśnia, że „słowo «święty» wskazuje na sferę Bożą, a słowo «wielki» na wymiar ludzki”. W świętości chodzi „o rezygnację z własnej wielkości” i „o to, że człowiek pozwala Bogu działać w sobie i w ten sposób uwidaczniać przez siebie działanie i moc Boga”. Święty jest – zdaniem Benedykta XVI – człowiekiem „którego przenika Bóg”. „Świętym jest ten, kto nie koncentruje uwagi na sobie, ale sprawia, że widzimy i rozpoznajemy Boga – wyjaśnia autor listu.

Natomiast tytuł „wielki”, który w historii papiestwa „przyjął się tylko w odniesieniu do dwóch papieży: do Leona I (440 – 461) i do Grzegorza I (590 – 604)”, „ma u obydwu wydźwięk polityczny, ale w tym sensie, że dzięki sukcesom politycznym ukazuje się coś z tajemnicy samego Boga”. Leon „bez broni, bez władzy wojskowej czy politycznej, mocą swego przekonania do wiary zdołał straszliwego tyrana”, wodza Hunów Attylę namówić do oszczędzenia Rzymu. Grzegorz I zaś „potrafił kilka razy ocalić Rzym przed Longobardami” Obaj udowodnili, że w walce z władzą duch odniósł zwycięstwo.

„Gdy zestawiamy historię tych dwóch papieży z historią Jana Pawła II, podobieństwo jest niezaprzeczalne. Także Jan Paweł II nie dysponował żadną siłą militarną ani władzą polityczną. (…) Ale moc wiary okazała się siłą, która na koniec w roku 1989 wytrąciła z równowagi sowiecki system siły i umożliwiła nowy początek. Nie ulega wątpliwości, że wiara papieża stanowiła istotny element w przełamaniu sił. I z pewnością także tutaj widoczna jest owa wielkość, która ujawniła się w przypadku Leona I i Grzegorza I” – analizuje papież senior. Pozostawia jednak otwartym pytanie, czy w przypadku Jana Pawła II „przydomek «wielki» przyjmie się, czy nie”.

Wesprzyj Więź

„Prawdą jest, że w Janie Pawle II uwidoczniły się nam wszystkim moc i dobroć Boga. W czasie, kiedy Kościół na nowo cierpi z powodu naporu zła, jest on dla nas oznaką nadziei i otuchy” – podkreśla Benedykt XVI.

Swój list kończy słowami: „Drogi Święty Janie Pawle II, módl się za nami!”.

KAI

Podziel się

Wiadomość