Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Radio Maryja ośmiesza zasadę „zero tolerancji” dla pedofilii w Kościele

O. Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. Fot. Joanna Adamik

Kolejny raz okazuje się, że Konferencja Episkopatu Polski swoje, a rozgłośnia toruńska swoje.

W ostatnich latach wiele wspólnot i ruchów kościelnych w Europie Zachodniej, np. Arka, przeprowadziło wewnętrzne dochodzenia w sprawach haniebnych przestępstw o podłożu seksualnym i upubliczniło ich wyniki, wzorcowo pokazując, jak należy uporać się z tymi grzechami i oczyścić Kościół.

Okazuje się, że w Polsce dla wielu środowisk katolickich jest to raczej przykład godny potępienia. „Radio Maryja” urabia już słuchaczy, przygotowując ich na kolejny odcinek reportażu braci Sekielskich, który ma się ukazać w internecie pod koniec marca. Polega to na tworzeniu alternatywnej wizji rzeczywistości, zresztą nie pierwszy raz.

22 lutego w programie „Aktualności dnia” pojawił się – jak nazwał go redaktor prowadzący audycję – dziennikarz śledczy „Naszego Dziennika”, Sebastian Karczewski. Przedstawił tam wyniki „dochodzenia” w związku z kampanią wyborczą i rozgrywaniem Kościoła przez „obóz lewicowo-liberalny”.

Całość materiału skupiona jest na księżach, którzy bezpodstawnie zostali oskarżeni przez media o przestępstwa seksualne. Całkowicie przemilczana została „prawda” o tych, którzy zostali uznani winnymi; nie pojawia się ani słowo o żadnej ofierze, bo przecież praktycznie rzecz biorąc, w świetle wypowiedzi red. Karczewskiego, są oni „nieliczni”, dlatego należy te sprawy pominąć.

To prawda, że duchowni w Kościele rzeczywiście bywają atakowani. Prawdą jest też, że niestety także niewinni duchowni są oskarżani i medialnie osądzani przed wydaniem wyroku. I zgadzam się z redaktorem, że nie każde oskarżenie z góry musi oznaczać winę oskarżonego. Natomiast redaktor Karczewski twierdzi, że 90 proc. medialnych informacji na temat pedofilii duchownych jest nieprawdziwa. Na podstawie czego wysnuł takie wnioski? Nie mam pojęcia. Nie podaje żadnych przykładów. Taki zabieg retoryczny prowadzi do wzbudzenia w słuchaczach przeświadczenia, że każde oskarżenie i proces księdza motywowane są chęcią ataku na Kościół i stają się częścią kampanii wyborczej. Jest to przewrotne i szkodliwe.

W drugiej części swojej wypowiedzi Karczewski stwierdza, że zarówno wymiar sprawiedliwości, jak i środowiska kościelne ulegają „presji mediów liberalno-lewicowych”.

I tu pojawia się gwóźdź programu. Dowiadujemy się z ust „śledczego”, że niektórzy biskupi ze strachu przed opinią mediów „biją pokłony przed dziennikarzem antykatolickim za to, że zrobił film, co do którego wiarygodności nie ma żadnych podstaw”. A redaktor prowadzący zaokrągla, że w ten sposób biskupi „jakby przyłączali się do tej poprawności politycznej”. System prewencji tworzony przez episkopat, zdaniem Karczewskiego, „sprzyja fałszywym oskarżeniom”.

Mówienie, że każde oskarżenie i proces księdza motywowane są chęcią ataku na Kościół i stają się częścią kampanii wyborczej, jest przewrotne i szkodliwe

Co więcej, Karczewski podzielił się wiedzą o tym, że „pewne instytucje powiązane z instytucjami kościelnymi preparują dowody na konkretnych księży czy biskupów, by w danych okolicznościach, a dziś mamy sytuację przedwyborczą, by pewne rzeczy pokazać”. Według dziennikarza sekretariat episkopatu macza w tym palce, rzekomo zatrudniając adwokatów hochsztaplerów, którzy tak poprowadzili sprawy, że „niewinnego księdza uznało się za winnego”. Czynią tak, chcąc nie chcąc, bo – jak twierdzi Karczewski – „jest taka moda, zero tolerancji” i każdy biskup powinien znaleźć jakiegoś przestępcę. Jeśli takiego księdza nie ma, biskup szuka na siłę kozła ofiarnego i poświęca go dla świętego spokoju „Gazety Wyborczej” i innych TV-nów. Skazywanie przez biskupa ma się dokonywać nawet wtedy, gdy sąd uznał księdza za niewinnego. Najważniejsza jest bowiem opinia biskupa w mediach niekatolickich, a nie oskarżony ksiądz.

Wypowiedź tę uważam za jaskrawy przykład zaprzeczania rzeczywistości. Karczewski nie przedstawia żadnych faktów ani dowodów, lecz jedynie insynuacje, domysły i oszczerstwa. Odwołuje się do swojego doświadczenia. Mówi o „pewnych” organizacjach, o „pewnych” przypadkach, o „pewnych” adwokatach. Przecież jest to język rodem z propagandy peerelowskiej, jeśli nie gorszej. W ten sposób występując pod szyldem „katolickiego głosu w twoim domu” wykonuje krecią robotę. Nie tylko podważa autorytet biskupów i papieża Franciszka, ale powiększa kolejne podziały i wrogość wewnątrz Kościoła, deklarując, że ogłasza samą prawdę. Nie jest to spojrzenie ewangeliczne, tylko polityczne.

Wesprzyj Więź

Kolejny raz okazuje się, że Konferencja Episkopatu Polski swoje, a toruńska rozgłośnia swoje. Redaktor prowadzący wtórował panu Karczewskiemu z nieskrywanym zadowoleniem. Najwidoczniej właściciele Radia Maryja czują się na tyle pewnie i bezpiecznie, że nic nie przeszkadza im roztaczać własnej, antyewangelicznej wizji Kościoła. Radio jest słuchane przez wielu ludzi pobożnych i oddanych Kościołowi. Brak reakcji w tej sprawie ze strony władz episkopatu nie przyczyni się do deklarowanej wielokrotnie chęci oczyszczenia się Kościoła. Ośmieszanie zasady „zero tolerancji” promowanej przez papieża Franciszka, a wcześniej Benedykta XVI, uważam za rzecz skandaliczną.

Kardynał Dziwisz boleje, że młodzież odchodzi z katechezy i nie pojawia się na mszy. Dlaczego? Takie wypowiedzi są jednym z powodów kryzysu. To zaprzeczenie katolicyzmu.

Tekst ukazał się dziś na Facebooku autora. Tytuł od redakcji

Podziel się

1
Wiadomość

o PIórkowski zechce przeczytać ( i to najlepiej ze zrozumieniem) książkę pana redaktora Karczewskiego Pedofilią w kościół
Dozna olśnienia.
a, zaraz…zaraz…czy to nie ten sam bohaterski ojciec, który będąc w Opolu tak bardzo przestraszył się prof JR Nowaka, że aż odwołał spotkanie!??!?
Odwaga ojca poraża.
Podobnie jak umiłowanie prawdy:-)

Rydzyk odrazu wie w kościele nie ma pedofilii kościół nikogo nie krzywdzi i jeszcze to kościół jest ofiarą?????..jak razem z Ministrem Sprawiedliwości tak myślą to się nie dziwie że pedofile kościelne są bezkarne i jeszcze najlepiej z ofiar zrobić przestępców a z przestępców ofiary…