Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Abp Jędraszewski nie jest prorokiem

Abp Marek Jędraszewski. Fot. Episkopat.pl

Metropolita krakowski nie rozumie pedagogiki Ewangelii – ostre słowa z Pisma kieruj do siebie/swoich, miłosierne do „obcych”. By nie budować barier, a zapraszać.

Komentarz do tekstu Jerzego Sosnowskiego „Arcybiskupa Jędraszewskiego myśli niedowarzone”

Nie wszystkie argumenty Autora podzielam, przy niektórych używałbym bardziej umiarkowanego słownictwa, ale mając zero-jedynkowy wybór Jędraszewski czy Sosnowski, opowiedziałbym się po stronie Sosnowskiego.

Zastanawiam się, co mógłby uczynić proboszcz, jeżeli nie identyfikuje się z treścią listu, dla którego posłuszeństwo biskupowi jest cnotą i powinien odczytać list wiernym. Myślę, że dopełniłby posłuszeństwa i nie naruszyłby „prawa”, gdyby kazał przeczytać ten list ministrantowi po ogłoszeniach parafialnych.

Wesprzyj Więź

Dygresja w sprawie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1991 roku – też tak wtedy ją oceniałem jak na marginesie ocenia ją powyżej Autor, a dziś już inaczej. Zwłaszcza po tym, jak po latach przeczytałem kazanie papieża z Łomży z 4 czerwca 1991 roku poświęcone VI przykazaniu, gdzie powiedział, że w małżeństwie katolickim mężowi nie wolno nasycać się nagością swojej żony. No rzeczywiście, za co mieli go uwielbiać Polacy, jak im stawiał takie wymagania? Wojtyła to był prorok, który obnażał zepsucie polskiego Izraela i za to – jak każdy prawdziwy prorok – miał złą prasę. Nawet brązownicy przemilczają tamtą pielgrzymkę, bo go nie rozumieją.

A arcybiskup Jędraszewski, następca krakowski świętego, nie jest jednak takim prorokiem, jak go okrzyknęli inni biskupi, bo mówi do „obcych” (taki jest rzeczywisty adresat listu, mimo że odczytywany w kościołach – więcej poświęca mu się uwagi poza Kościołem niż w Kościele) językiem zastrzeżonym dla „swoich”. Wydaje się, że nie rozumie pedagogiki Ewangelii, o której usłyszałem kiedyś od o. Jacka Salija – ostre słowa z Pisma kieruj do siebie/swoich, miłosierne do „obcych”. By nie budować barier, a zapraszać.

Piotr Ciompa

Podziel się

Wiadomość

Jędraszewski to nie jest jakiś zaczadzony oszołom, tylko facet, który ma określoną strategię i wysoko postawiony cel i co najśmieszniejsze, istnieje spora szansa, że mu się uda. A o co jest gra? O utrzymanie wiernych w Kościele? O wiarę, duszpasterstwo, jakąś wizję chrześcijaństwa XXI wieku? Nie, nic z tych rzeczy. Dla każdego jest chyba jasne, że swoimi działaniami Jędraszewski nie powstrzyma malejącej liczby wiernych, tylko raczej przyspieszy ten proces. Wiec jaki to cel? Celem jest stworzenie takiej sytuacji jaka jest w Rosji: do cerkwi nie chodzi prawie nikt, ale za to Cerkiew jest bardzo bogata, buduje nowe świątynie i pałace dla swoich patriarchów, a to wszystko z miliardowych subsydiów państwowych. Partia i jej ideologiczne zaplecze w postaci Kościoła. Proste? Więc strategia Jędraszewskiego jest taka, że wiernych może nie być, powołań też, ale będą pieniądze, pałace i władza. Przy Kościele zostanie garstka fanatyków, ale z ogromnymi wpływami na życie społeczne, polityczne i kulturalne tego kraju i z nieograniczonymi środkami. Czego chcieć więcej?
Dlatego Kościół w Polsce stał się koalicjantem partii politycznej w kampanii wyborczej. Kościół prowadzi ofensywę tych samych tematów jakie wymyśliła sobie partia rządząca przed kluczowymi wyborami. Jest to skoordynowane i nikt się z tym nie kryje. Biskupi i większość proboszczów prześcigują się w ostentacyjnym okazywaniu wierności i oddaniu partii, bo gra idzie o to, kto dostanie po wyborach najwięcej od kochanej partii. Jędraszewski celuje w patriarchę Wszechpolszy, ale ma sporą konkurencję, dlatego musi licytować się na durne wypowiedzi z innymi biskupami.
Tylko co z naszym Kościołem? W niedzielę idąc na mszę specjalnie wybrałem mszę dla dzieci mając nadzieję, że nie będzie listu Jędraszewskiego (wiedziałem, że jest ogłaszany), bo musiałbym wyjść z Kościoła. Jak miałbym wytłumaczyć dzieciom, że musimy wyjść, bo nasz biskup wypowiada rzeczy, które są oczywistym GRZECHEM i nawołuje do grzechu? Jak to w ogóle wytłumaczyć. To absurd. Dlaczego zgadzamy się na życie w absurdzie?

Uwielbia rodzinę, a zgodził się na unieważnienie związku Kurskiego. I ten ślób coś okropnego. No ale są zasady dla skromnych i biednych i bogatych i wpływowych. Dla mnie Katolika coś obrzydliwego.