Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie PiS próbuje zdemontować od 5 lat

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, październik 2018. Fot. MRPiPS

Dotarliśmy do listy polityków PiS, którzy wnioskowali w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, wspierani przez konserwatywny Instytut Ordo Iuris. Na liście jest nawet obecna minister Elżbieta Rafalska.

Nowy rok zaczął się dla rządu fatalnie. Gdy w sylwestra w Zakopanem odliczano – przed kamerami TVP – ostatnie sekundy przed fajerwerkami, nic na to jeszcze nie wskazywało. Ale już 2 stycznia rano premier Mateusz Morawiecki nerwowo ratował wizerunek swojego gabinetu po nagłośnieniu przez media skandalicznego projektu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Stanowisko straciła wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Bojanowska.

Tydzień później wykazałam, że Bojanowska była jedynie kozłem ofiarnym. Faktyczną odpowiedzialność za projekt – który zakładał między innymi, że jednorazowe pobicie to nie przemoc domowa – ponosi minister Elżbieta Rafalska. Pokazałam też, w jaki sposób grupa radnych z Zakopanego (jedyny samorząd w kraju, który od 9 lat nie chce i nie realizuje obecnego prawa) skutecznie lobbowała w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Radni dbają o interesy sprawców przemocy domowej, a nie jej ofiar – bo tak rozumieją obronę wartości tradycyjnej rodziny. 

Dziś wygląda na to, że radni nie musieli się wysilać – ciężar odpowiedzialności spoczywa na politykach Prawa i Sprawiedliwości, w tym na członkach obecnego rządu, w jeszcze większym stopniu, niż się wydawało na początku. Już w 2014 roku Rafalska (jeszcze będąc w opozycji) zaskarżyła bowiem istniejącą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego – razem z prezesem Instytutu Ordo Iuris i grupą posłów PiS. Dotarłam do ich listy.

Teraz ministerstwo Rafalskiej nabrało wody w usta. Nie chce odpowiadać na kolejne pytania.

Ale po kolei.

Prawicowy relatywizm

Wniosek o stwierdzenie niezgodności części przepisów ustawy z Konstytucją złożony przez grupę posłów PiS 28 sierpnia 2014 roku jest dużo mniej znany niż późniejszy wniosek zakopiańskich radnych. Formalnie złożył go mecenas Jerzy Kwaśniewski jako pełnomocnik grupy posłów. Jego nazwisko jest w dokumentach zamieszczonych na stronie Trybunału. Listy z nazwiskami posłów tam jednak nie ma.

Lista jednak istnieje i jest długa (została dołączona jako załącznik do wniosku, ale nie została opublikowana). Mam jej kopię. Wśród ponad 60 posłów, którzy podpisali wniosek, znajdujemy Rafalską. Kierunek nowelizacji był raczej zgodny z poglądami późniejszej minister.

Wniosek do Trybunału podpisał Mariusz Błaszczak ówczesny przewodniczący klubu parlamentarnego PiS oraz 64 posłów i posłanek. Na liście są m.in.: Andrzej Adamczyk, Jan Krzysztof Ardanowski, Barbara Babula, Przemysław Czarnecki, Grzegorz Janik, Jerzy Materna, Beata Mazurek, Krystyna Pawłowicz, Bogdan Rzońca, Małgorzata Sadurska, Jacek Sasin, Grzegorz Schreiber, Kazimierz Smoliński, Marek Suski, Jerzy Szmit, Jan Szyszko, Ryszard Terlecki, Witold Waszczykowski, Jarosław Zieliński. 

Wniosek podpisali zatem obecni członkowie rządu. Co jest dziś dla nich priorytetem: ochrona ofiar przemocy („Walka z przemocą domową jest priorytetem rządu” – zapewniał przecież premier Morawiecki) czy autonomia i trwałość rodziny? Za wszelką cenę?

Większość zaskarżonych przepisów jest identyczna z tymi, które zaskarżyli zakopiańscy radni w 2015 roku (wniosek posłów umorzono, wniosek radnych wciąż nie doczekał się orzeczenia, choć wiele wskazuje na to, że byłoby dla nich niekorzystne). Wspólne pole wniosków to: art. 2 pkt 1 i 2; art. 6 ust. 2 (kontestowany przez radnych); art. 9c ust. 1; art. 12a ust. 1 (więcej szczegółów w moim poprzednim tekście). Nowela zawierała kilka zmian w kierunku postulowanym przez raport z kontroli NIK z 2016 roku, na który powołuje się ministerstwo, ale dużo więcej zmian takich, do których nikt nie chce się przyznać. Na przykład słynną definicję przemocy niejednorazowej (ciekawe, czy – zdaniem wnioskodawców – lekarz, robiąc obdukcję, miałby się koncentrować na tym, czy obrażenia spowodował jeden drastyczny akt przemocy, czy też kilka słabszych?).

Resort Rafalskiej ignoruje pytania o nazwiska członków grupy roboczej, która wypracowała projekt. Oficjalnie potwierdziłam nazwisko Andrzeja Jasińskiego, radnego z Zakopanego. Nieoficjalnie ustaliłam, że grupa liczyła około 10 osób i na spotkania przyjeżdżało dwóch zakopiańskich radnych. Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytanie o swojego przedstawiciela – nie zaprzeczyło, że był. Odesłało mnie jednak do MRPiPS.

Gdyby prace toczyły się legalnie i na rzecz ofiar, nie byłoby czego ukrywać.

Z prac nad projektem nowelizacji wyłączono ekspertów. Zakrzykuje się ich także na sesjach rady miasta w Zakopanem. Tylnymi drzwiami chciano zrelatywizować definicje przemocy i sprawcy. Kierunek nowelizacji uzasadniano argumentami o katolickich sumieniach, które nakazują bronić polskich rodzin. Tylko że z katolickiego punktu widzenia: jeśli sumienie ma odruch obrony krzywdzicieli zamiast osób słabszych, jest wypaczone – nawet jeśli inaczej twierdzą źle uformowani księża czy ideologowie.

„Zakopanemu należą się wielkie brawa”

Na liście pod wnioskiem do TK nie ma podpisu Beaty Szydło, choć niedawno publicznie wyrażała wdzięczność góralom z Zakopanego. Znalazłam natomiast Piotra Ćwika, nowego wojewodę małopolskiego. To ważne, bo w gestii wojewody leżą kontrole instytucji pomocowych w gminie Zakopane i dyscyplinowanie rady w sytuacji nieprzestrzegania obowiązującej ustawy. Nie dziwi obecność Anny Paluch, posłanki z Nowego Targu. Jest uważana za osobę z tzw. zakonu, bliskiego otoczenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Dużo wcześniej niż Szydło chwaliła górali za walkę z ustawą.

Już po wyborach wygranych przez PiS, 7 kwietnia 2016 roku – tydzień po wizycie radnych u wiceminister Bojanowskiej i zaproszeniu ich do grupy pracującej nad nowelizacją (opis – w pierwszym artykule) „Dziennik Polski” zamieścił tekst Tadeusza Matusiaka „Góral doradzi w sprawie przemocy”. Cytował w nim Jasińskiego i Paluch. Posłanka priorytety ma klarowne. Dostała pytanie: „Kiedy ruszą prace przy zmianie ustawy i jaki wpływ będą mieli na nią górale? Ministerstwo nie zdążyło nam jeszcze odpowiedzieć”. Anna Paluch nie miała wątpliwości: „Sprawa jest dla tego rządu priorytetowa. Ta ustawa jest moim zdaniem zła. Przepis jest kontrowersyjny, bo wskazuje, że przemoc jest tylko w rodzinie, a to nieprawda. Zakopanemu należą się wielkie brawa, że jako jedyne miasto w Polsce przez lata broniło się przed złym prawem”.

Posłowie PiS składali wniosek do Trybunału, jeszcze gdy byli w opozycji. Czy Elżbieta Rafalska zmieniła priorytety, gdy została ministrem? W październiku 2016 roku przyjechała do Szczawnicy, Nowego Targu i Limanowej na zaproszenie Anny Paluch. W Limanowej uczestniczyła w uroczystym otwarciu i poświęceniu filii biura poselsko-senatorskiego posłanki i senatora Jana Hamerskiego. W Nowym Targu publicznie ogłosiła: – Dla rządu i dla PiS rodzina jest absolutnie priorytetem. Na początku od razu zmieniono nazwę ministerstwa. To nie jest tylko kosmetyka, ale to symboliczny gest pokazujący, co jest na pierwszym miejscu – tłumaczyła.

Wesprzyj Więź

Słyszał to obecny na miejscu wojewoda Ćwik, wcześniej współsygnatariusz (z Rafalską) wniosku do TK. Teraz może mieć taki sam dylemat jak posłowie PiS: słuchać premiera Morawieckiego czy minister Rafalskiej? Bo priorytet musi być jeden.

Na miejscu na razie bez zmian

A co się dzieje w samym Zakopanem? Rada miasta już 9 razy głosowała nad uchwałą, której przyjęcie jest konieczne, by móc realizować istniejącą ustawę, konsekwentnie ignorowaną przez rządzącą większość. Potrzebna jest uchwała, która pozwoli między innymi na stworzenie gminnego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Nie cała rada ma takie poglądy jak radni PiS i posłanka Paluch – znający się z regionu.

Zbigniew Szczerba reprezentuje komitet Zakopane 2030. To jego trzecia kadencja radnego. Mówi: – Dwa tygodnie temu złożyliśmy we trójkę projekt kolejnej uchwały. Powinien to zrobić burmistrz. Stwierdziliśmy, że dość czekania i składamy sami. Mamy wsparcie kilku radnych. Wniosek na razie cofnięto z powodu drobnych błędów. Musimy je poprawić, aby uchwała mogła być procedowana. Na sesję 31 stycznia nie zdążymy, ale mam nadzieję, że głosowanie odbędzie się w lutym. Jesteśmy zdeterminowani.

Podziel się

Wiadomość