rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Pielgrzymka obecności i znaków

Papież Franciszek na placu Katedralnym w Wilnie 22 września 2018 r. Fot. Robertas Dačkus / Office of the President of the Republic of Lithuania

Zatrzymując się wśród chorych wileńskiego hospicjum, którzy oczekiwali na niego w specjalnie rozstawionym namiocie, papież postawił „kropkę nad i” w głoszeniu Bożego Miłosierdzia.

Podróż apostolska papieża Franciszka na Litwę między 22 a 23 września przede wszystkim może być odczytywana w kontekście znaków, które uczynił. Sądzę, że biskup Rzymu więcej chciał powiedzieć swoją obecnością tutaj, aniżeli tylko słowami. Oficjalnym hasłem przewodnim wizyty było zawołanie „Jezus Chrystus naszą jedyną nadzieją”. Papież pokazał, jak z tej chrześcijańskiej nadziei czerpać siłę, i jak ją realizować w warunkach społeczeństw doświadczonych przez historię, zmagających się z różnymi napięciami, zdominowanych niekiedy przez inne silne i większe państwa.

Podczas pobytu na Litwie papież nauczał nie tylko w pięknych słowach podczas oficjalnych wystąpień, homilii (Eucharystia w Kownie zgromadziła około 100 tys. wiernych), spotkania z kilkudziesięcioma tysiącami młodych pod wileńską katedrą czy modlitwy w Ostrej Bramie, lecz w szczególny sposób poprzez swoją obecność w miejscach naznaczonych cierpieniem, takich jak Muzeum Okupacji i Walk o Wolność w Wilnie (była siedzibą Gestapo, NKWD i KGB), pomnik Ofiar Getta Wileńskiego czy wreszcie Hospicjum błogosławionego księdza Michała Sopoćki w Wilnie. Papież pokazał, że także do tych miejsc, w których historia odcisnęła piętno zła, lub które współczesny świat odsuwa na margines, należy pójść z nadzieją, wiarą i miłością. Nie ma bowiem takiego cierpienia, którego Bóg nie mógłby przezwyciężyć.

Tegoroczna papieska podróż na Litwę to wizyta ze wszech miar symboliczna, zwłaszcza dla pontyfikatu, który kładzie nacisk na najsłabszych, ubogich, potrzebujących, na otwarcie się na innych w duchu pokoju, nie konfrontacji, wreszcie – na radosne przeżywanie wiary.

Znak pierwszy – miejsce

Wilno to miasto Miłosierdzia. Papież, który ogłosił Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia, który podkreśla, że Miłosierdzie to imię Boga, który zwraca się szczególnie do odrzuconych przez świat, niemogących odnaleźć się w Kościele, do „peryferiów”, ubogich, odwiedził Wilno, w którym dojrzewało u św. Faustyny zrozumienie objawień Jezusa Miłosiernego (dzięki duchowej opiece bł. ks. Michała Sopoćki), w którym powstał pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego. Miasto, w którym od wieków czczona jest Matka Miłosierdzia.

W Polsce, skupiając się na bliskim sercu św. Jana Pawła II Krakowie, niejednokrotnie zapominamy, że początki współczesnego kultu Miłosierdzia Bożego sięgają Wilna. To jest pokorne centrum miłosierdzia, ze swoimi skromnymi, lecz wymownymi sanktuariami, osadzonymi w historii i niejako ukrytymi w pięknej wileńskiej starówce. To, co mówi i naucza Papież Franciszek w swoim pontyfikacie, idealnie wpisuje się w ducha Wilna.

Znak drugi – uczynki miłosierdzia – chorych nawiedzać

W kontekście nauki o Bożym Miłosierdziu warto podkreślić nieplanowaną wcześniej wizytę papieża we wspomnianym wcześniej wileńskim Hospicjum bł. księdza Michała Sopoćki. Papież zatrzymał się przy hospicjum i podszedł do zgromadzonych chorych, pracowników, wolontariuszy, pielgrzymów. Indywidualnie pobłogosławił wszystkich chorych i ich rodziny. To było przejmujące spotkanie w ciszy. Wokół wileńskiego hospicjum na trasie przejazdu papamobile zgromadziło się co najmniej kilkuset pielgrzymów z Litwy, Polski, Białorusi, Ukrainy, Niemiec,  a nawet Japonii. Jednak papież porozumiał się ze wszystkimi bez słów, błogosławiąc, zatrzymując się, obdarzając radością spotkania.

Nadzieja, którą chrześcijanin czerpie z Jezusa Chrystusa, ma polegać nie na okopywaniu się w twierdzy, lecz na odwadze wyjścia do słabszych, na peryferia

Zatrzymując się wśród chorych wileńskiego hospicjum, którzy oczekiwali na niego w specjalnie rozstawionym namiocie, papież postawił „kropkę nad i” w głoszeniu Bożego Miłosierdzia. Pokazał, że chrześcijańska prawda o Bogu bogatym w miłosierdzie nie może ograniczać się tylko do postaw, ale wymaga podjęcia konkretnych czynów. Co więcej, papież dał do zrozumienia, że zwłaszcza chorzy, którzy są przez świat współczesny spychani na margines, winni być w centrum naszego życia. Ktoś może przecież powiedzieć, że hospicjum to margines i cierpienie. Tymczasem papież pokazał, że hospicjum to też życie, że jeśli odbywa się ważne wydarzenie dla całego społeczeństwa, to nie może zabraknąć w nim najsłabszych.

W istocie wileńskie Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki można potraktować jako kolejne sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w którym codzienny trud pomagania chorym jest najlepszym świadectwem wiary. Jako wolontariusz tego hospicjum miałem niezwykły dar osobistego spotkania z Ojcem Świętym, w którego spojrzeniu ujrzałem głęboki pokój. To spojrzenie
z pokojem to także wymowny znak – prawdziwy uczeń Chrystusa zawsze przynosi pokój.

Znak trzeci – peryferia

Biskup Rzymu konsekwentnie, a wręcz uparcie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, kieruje się na krańce. Papież podczas podróży na Litwę wielokrotnie podkreślał potrzebę poszukiwania pokoju w różnorodności. Nadzieja, którą chrześcijanin czerpie z Jezusa Chrystusa, ma polegać nie na okopywaniu się w twierdzy, lecz na odwadze wyjścia do słabszych, na peryferia, do innych od nas. W Ostrej Bramie w przejmujący sposób mówił: „W naszej przeszłości wybudowaliśmy nazbyt wiele twierdz, ale dzisiaj odczuwamy potrzebę, by spojrzeć sobie w twarz i rozpoznać siebie jako bracia, aby iść razem, odkrywając i doświadczając z radością i pokojem wartość braterstwa”.

Warto podkreślić, że papież zwracał w swoich wystąpieniach uwagę na  wieloetniczność, wielokulturowość oraz zróżnicowanie religijne Litwy, która może i powinna być pomostem między Wschodem i Zachodem. Gdy mówił o pielgrzymach zmierzających od wieków do Matki Miłosierdzia, zauważył, że „pochodzą z wielu krajów: Litwini, Polacy, Białorusini i Rosjanie, katolicy i prawosławni. Dzisiaj pozwala na to łatwość komunikacji, swoboda przemieszczania się między naszymi krajami. Jakże wspaniale by było, gdyby do tej łatwości przemieszczania się z jednego miejsca w drugie, dołączyła także łatwość w tworzeniu punktów spotkania i solidarności między wszystkimi, by upowszechnić dary, jakie darmo otrzymaliśmy, żeby wydostać się z własnych ograniczeń i dawać siebie innym, przyjmując z kolei obecność i różnorodność innych jako dar i bogactwo w naszym życiu”.

Papież Franciszek wyraźnie wskazał, że chrześcijańska postawa wobec wielokulturowości to otwartość i zaangażowanie, a nie obojętna koegzystencja.

Wesprzyj Więź

W mojej ocenie już samo wybranie Litwy, Łotwy i Estonii pośród wielu państw w Europie, które mógłby papież odwiedzić, jest znamienne. Mimo że z perspektywy na przykład Francji, Włoch czy Hiszpanii, a nawet Polski, państwa nadbałtyckie mogą wydawać się małymi krajami na skraju kontynentu, to właśnie one zostały wybrane i to w ich historii papież poszukuje lekcji do przekazania Kościołowi. Powinniśmy przyjąć to z pokorą i także w Polsce usłyszeć wypowiedziane na Litwie słowa papieża, który podczas homilii w Kownie pytał Litwinów w 100-lecie niepodległości, kim są najmniejsi, którym winni służyć. „Może są to mniejszości etniczne naszego miasta lub bezrobotni, którzy są zmuszeni do emigracji. Może są to samotne osoby starsze lub ludzie młodzi, którzy nie znajdują sensu życia, ponieważ zatracili korzenie”.

W kontekście tej pielgrzymki zadajmy sobie dzisiaj w Polsce pytanie, czy niezbyt ufnie wierzymy w swoją dziejową wyjątkowość, czy niezbyt łatwo sprowadzamy wiarę do słów, budując twierdzę zamkniętą spojrzeniem na nas samych zamiast na Ewangelię, która nie pozwala z wrogością odnosić się do innego, kimkolwiek by nie był. Wreszcie, spróbujmy poszukać nowych dróg pojednania, mimo trudności. Okażmy przywiązanie do Matki Miłosierdzia nie przez polonocentryzm, lecz przez ufną otwartość wobec braci Litwinów.

Oczywiście, że teraz potrzeba czasu i głębszej refleksji nad przesłaniem papieża, nie tylko dla Litwy, Łotwy i Estonii, ale dla całego świata. Warto odnotować, że na Ostrej Bramie przywitanie papieża zostało umieszczone po litewsku, włosku oraz polsku. Dobrze byłoby, gdyby taki gest także w litewskim społeczeństwie znalazł zakorzenienie w dłuższej perspektywie i by wiara stała się źródłem jedności wielonarodowego społeczeństwa litewskiego, a w szerszej perspektywie nas wszystkich. Szukajmy mostów, nie twierdz. Najsłabszych stawiajmy w centrum, nie na peryferiach. I radujmy się naszą wiarą, bo Ten, który zwyciężył śmierć, jest naszą nadzieją. Można żyć naprawdę szczęśliwie i pięknie, nie lękajmy się o to zawalczyć – to pierwsze i żywe lekcje z papieskiej pielgrzymki na Litwę.

Podziel się

Wiadomość