rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Magnificat. Pieśń protestu

Catharina Halkes, 1985. Fot. Rob C. Croes

Opanowana przez mężczyzn teologia i praktyka duszpasterska uczyniły z Maryi ekran, na który projektują oni swoje życzenia i idee związane z tym, co było dla nich idealnie kobiece.

Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 1/1993.

Głębokie znaczenie czci maryjnej narodu polskiego pokazuje mi, jak złożony jest symbol wiary „Maryja”. Jeśli pragnę naszkicować inną Maryję – z punktu widzenia teologii feministycznej – to muszę zaznaczyć, że nie istnieje jedna, określona teologia feministyczna. Nawet jeśli możemy mówić o teologii feministycznej jako pewnej „szkole”, to wewnątrz tego kierunku teologicznego zachodzą różnice zdań i wątpliwości, właśnie co do znaczenia Maryi. Dla naszych sióstr wiary reformowanej Maryja jest przeważnie postacią, która pozostaje trochę nierzeczywista i na dystans; nie znajduje się Ona na pierwszym miejscu na liście tematów, której chciałyby poświęcić swą nową refleksję.

Inaczej dla katolickich teolożek feministycznych; w każdym razie, dla generacji, która urodziła się jeszcze przed drugą wojną światową. W naszym wychowaniu religijnym jesteśmy silnie powiązane z Maryją; uświadomiłyśmy sobie dwuznaczność tego i widzimy nasze zadanie w tym, aby na nowo wierząc i podchodząc krytycznie, zastanowić się nad znaczeniem Maryi. Szczególnie Rosemary Ruether w Stanach Zjednoczonych i ja sama w Holandii zajmowałyśmy się bardziej systematycznie Maryją jako teolożki feministyczne.

Jeśli próbuję szkicować zarys innego pojmowania Maryi, to czynię to z różnych powodów:

1. Dla wyzwolenia kobiet z nałożonych na nie stereotypów w kulturze i Kościele, które były przez Kościół legitymowane określonym obrazem Maryi.

2. Tak samo mocno ze względu na samą Maryję, to znaczy, dla uwolnienia Jej obrazu od skutków wielu manipulacji, których dokonano wobec Niej przez wieki, tak aby powstała wolna przestrzeń, w której będzie oddana Jej sprawiedliwość.

3. Dopiero wtedy może powstać pobożność maryjna, w której Maryja będzie doświadczana jako symbol wyzwalający, zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn; dopiero wtedy może powstać zintegrowana kultura wiary i dopiero wtedy chrześcijaństwo jako szeroko pojmowana wspólnota wiary może rozwijać się do pełni człowieczeństwa w Chrystusie.

Postawa Maryi to przeciwieństwo myślenia w kategoriach sukcesu, przeciwieństwo pychy, agresji, poczucia wyższości

Dla wielu krytycznych kobiet Maryja jest dwuznaczną postacią. Z jed­nej strony wiąże się z Nią wymiar opieki, schronienia i czułości, przez co wyraża Ona bliskość, poznanie, macierzyńskie pośrednictwo pomiędzy nami, ludźmi, i – czasem dalekim – Bogiem-Ojcem. Z drugiej strony opanowana przez mężczyzn teologia i praktyka duszpasterska uczyniły z Maryi ekran, na który projektują oni swoje życzenia i idee związane z tym, co było dla nich idealnie kobiece.

Nie to jest zadziwiające, że kler żyjący w obowiązkowym celibacie zaczął sublimować własną płciowość. Ma to jednak negatywne następstwa, gdy doświadczenie seksualne czy wstrzemięźliwość seksualna we własnym życiu nie zostanie rzeczywiście zaakceptowana. Wtedy właśnie Maryja staje się idealną kobietą, stojącą wysoko na piedestale, wywyższoną i niedotykalną; staje się wzorem czystości i niewinności przez swoje dziewictwo; przykła­dem troskliwej matki przez swe macierzyństwo; obrazem biernej skromności przez swoje fiat (niech się stanie). Owo fiat ma Ją przesunąć na drugi plan, aby nie przesłoniła Jezusa.

Ten obraz Maryi stał się dla wielu kobiet trudny do przyjęcia. Fałszywy obraz Maryi powodował zahamowania i zniekształce­nia zwłaszcza w ich rozwoju płciowym. Najgorszych przykładów dostarczają opowiadania o wychowaniu w wielu internatach i głębokie zarzuty wobec tego wychowania – oraz leżącego u podstaw tego wychowania obrazu Ma­ryi. Wielu jeszcze tego nie zauważyło i nie przepracowało.

Kto bez uprzedzeń, na nowo potrafi ujrzeć Maryję, jaka wychodzi nam naprzeciw z kart Biblii, znajduje inną kobietę – kobietę, która ma miejsce w historii zbawienia i tradycji Izraela; kobietę, która odgrywa decydującą rolę w cudzie wcielenia Boga. Ona staje się Matką Mesjasza, którego przyjścia Izrael oczekiwał przez wieki – Boga-z-nami. Odkrywa­my wtedy, że słowa Maryi: „Jestem gotowa współdziałać, chociaż waham się ze względu na tajemnicę”, nie są wyrazem bierności naiwnej dziewczy­ny, lecz oznaczają aktywne stawienie-się-do-dyspozycji.

Mówiąc jeszcze dokładniej: Maryja jest typem receptywnego (przyjmującego) czło­wieka, wrażliwa na to, co zostaje Jej objawione, i gotowa wyrazić na to zgodę. Ta postawa Maryi jest krytycznym przeciwieństwem tego, co nazy­wane jest jeszcze ciągle w jednostronnej kulturze postawą „męską”; przeciwieństwem myślenia w kategoriach sukcesu, przeciwieństwem pychy, agresji, poczucia wyższości. Kto przysięga na te wartości, nie jest w stanie się oddać ani człowiekowi, ani Bogu. Postawa Maryi: słuchanie Ducha, słuchanie Słowa oraz pójście za nimi to postawa wiary, która w żaden sposób nie pasuje naturalniej do kobiet czy jest im przyrodzona. Maryja jest po prostu przykładem człowieka wierzącego.

Jeszcze mocniej niż to fiat chcę podkreślić Magnificat, tę pieśń prote­stu, która wznosi się w Maryi podczas poruszającego spotkania z Elżbietą, spotkania dwóch kobiet, które noszą w sobie życie prorockie. Iskra Ducha przenika także Elżbietę, nowe Życie promieniuje z Jej łona. Na­tchniona Maryja śpiewa pieśń radości i prorockiego przewartościowania wszystkich wartości.

Dziewicze narodzenie jest znakiem „stop”, jaki stawia Bóg męskiej przemocy w Izraelu

Długo trwało, zanim odkryliśmy, że nie było czystym przypadkiem, iż tę pieśń wyzwolenia, pieśń chcianej przez Boga społecznej sprawiedliwości – strącenie potężnych z tronu, wywyższenie bezsilnych – śpiewa kobieta. Kobiety należą przecież w Izraelu do ubogich, bezsilnych, pozbawionych praw. Ale ta kobieta, Maryja wierzy, wie, że w Niej stały się wielkie rzeczy; że wszystko zostaje postawione w nowym świetle i że Ona jest tego prorockim świadkiem. Tak biegnie linia łącząca pierwszą proro­kinię Miriam z jej wybraną siostrą Maryją, która obwieszcza przemianę do nowego nieba i nowej ziemi.

W tej perspektywie trzeba też rozumieć dziewicze narodzenie, które jest znakiem „stop”, jaki stawia Bóg męskiej przemocy w Izraelu. W związku z narodzinami wybitnych postaci w Izraelu rozgrywają się zawsze w Biblii niezwykłe wydarzenia jako znak, że Bóg wkracza w niezwykły sposób. Nie chodzi o biologiczne macierzyństwo Maryi; ono istnie­je, ale może być zrelatywizowane. Chodzi wiele bardziej o to, że macie­rzyństwo to zostaje pogłębione do bycia uczniem, a więc do wrażliwości na Słowo Boże. Dopiero przez to może Maryja stać się Theotokos, Matką Boga, który to tytuł na soborze w Efezie został przyjęty z tak wielką radością.

Kościół poszedł fałszywym tropem, gdy zestawił dziewicze narodziny ze swego rodzaju zwycięstwem nad wszystkimi „cielesnymi żądzami”. Przez to płciowość widziana była w negatywnym świetle; i dlatego Maryja musiała nas, swoje dzieci, ochraniać przed „nieczystością”. Kościół spara­liżował także – w ten sposób zniekształcając – doświadczenie seksualne wielu kobiet.

Zastanawiające, jak silnie Jezus relatywizuje naturalne wię­zy rodzinne i wzbrania wychwalania łona i piersi matki. W tych miejscach w Biblii (Mk 3, 33-35 i Łk 11, 27-28) widzę dziś wskazówkę dla kobiet, aby dążyły do ludzkiej autonomii, do samodzielności, która pomaga nam wybierać osobistą odpowiedzialność i która nie jest wyprowadzona ze ste­reotypów, trwałych wzorców zachowania i fałszywych norm moralnych.

W tym, co powiedziałam, chcę traktować Maryję z biblijnego punktu widzenia i ukazać ją w tradycji prorockiej Izraela. Chcę oczyścić tę postać z wszelkiego rodzaju fałszywych i zniewalających ujęć i stworzyć Jej wolną przestrzeń, w której może Ona oznaczać inspirację i wyzwolenie zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet.

Kościół poszedł fałszywym tropem, gdy zestawił dziewicze narodziny ze zwycięstwem nad wszystkimi „cielesnymi żądzami”. Przez to płciowość widziana była w negatywnym świetle

Ale istnieje coś więcej niż tylko biblijna Maryja; istnieje np. wzrastają­ca tendencja, aby widzieć w Maryi kobiece cechy Boga. Innymi słowy: nie bez powodu Maryja jest siedzącą na tronie Matką Boga (czy boską Mat­ką?) w pobożności ludowej, jak też w sztuce prawie wszystkich stuleci. Mimo głębszej troski Izraela o wprowadzenie pełnego monoteizmu, nigdy nie zniknęło pragnienie i intuicja wielu ludzi, że boskość powinna być „całościowa”, a nie tylko ojcowsko-męska; że jeżeli w ogóle dopuszcza się wyobrażenia o Bogu, także kobiecość jest godna być nosicielką Jego obrazu.

Biblijna wyzwalająca Maryja z pieśni Magnificat może stać się symbo­lem wiary kobiet i mężczyzn. Jest Ona jednak przede wszystkim proroct­wem pełnego stania się ludźmi (Menschwerdung) dla kobiet i wszystkich innych uciśnionych. Dopiero wtedy zostanie poważnie potraktowane wcielenie (Menschwerdung) Boga w postaci cierpiącego Sługi Jahwe.

Poza tym pełna chwały Matka Boga jest dla niezliczonych osób sym­bolem religijnym, który odpowiada naszej potrzebie pociechy, bezpie­czeństwa i poezji. Ona przyjmuje pod swoją opiekę wszystkich, którzy się do niej uciekają. To może brzmieć negatywnie i wydawać się dziecinne; jeśli pozostanie się na tym poziomie, to tak się stanie.

Wesprzyj Więź

Wielka Matka ma jeszcze jedno oblicze: czy chodzi o polską Częstochowę, czy o meksykań­ską Guadalupe, Maryja ukazuje się jako potężna i silna kobieta, która nie umniejsza ludzi i nie pozostawia ich w tradycyjnie przyznanych im rolach; która nie pozbawia narodu jego tożsamości. Przeciwnie, Jej postać oddziałuje tak, że ludzie odzyskują poczucie własnej wartości i powstają przeciw tym, którzy temu zagrażają. Przez to Maryja jest symbolem bez­pieczeństwa i wezwania, pociechy i powstania, opieki i wyzwania. Właśnie wtedy może stać się wyrazem uciążliwej drogi kobiet do nowego samoro­zumienia i odnalezienia tożsamości.

Tłum. Elżbieta Adamiak

Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 1/1993.

Podziel się

Wiadomość

Mocne ! Przypuszczam, że po tych prawie 30 latach zbyt mocne dla przeciętnego przedstawiciela kleru w Polsce, a tym bardziej dla przeciętnej polskiej zakonnicy, której zdanie na temat tego tekstu jakże chciałabym poznać (tej przeciętnej, a nie zawsze tych samych 2-3 oświeconych, kontestujących czy tytułami naukowymi). Tekst osoby w podeszłym już wieku. Jaka przepaść dzieli tę kobietę od infantylizujących , szczególnie na temat Maryi, polskich duchownych w tym wieku,