Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Jak to się robiło w diecezji kaliskiej (2)

Biskup Edward Janiak. Fot. BP KEP

W lutym 2018 r. do warszawskiej nuncjatury trafiła obszerna skarga na działania bp. Janiaka. Rektor kaliskiego seminarium duchownego postawił biskupowi zarzuty tolerowania wśród księży wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i aktywnego homoseksualizmu. Reakcji z Watykanu brak do dzisiaj.

Tę historię można opowiadać, zaczynając od początku, od środka lub od końca. W każdym przypadku dochodzimy jednak do tych samych kluczowych pytań. Czy prawdą jest, że bp Edward Janiak wymusił na rektorze kaliskiego seminarium duchownego przyjęcie kleryka, o którym wiedział, że przechowuje pornografię z udziałem osób małoletnich? Dlaczego obszerna skarga złożona przez rektora w watykańskiej Kongregacji ds. Biskupów od ponad dwóch lat niczym nie zaowocowała? Czy ów rektor poddany był później mobbingowi ze strony biskupa? Dlaczego jest obecnie zaledwie administratorem maleńkiej wiejskiej parafii?

A skoro można zacząć tę opowieść nie od początku, to zacznę od środka. Informacje z tego okresu opisywane były publicznie. Aby dotrzeć do tego, co było wcześniej i później, trzeba już będzie zajrzeć za kulisy.

Nocne rozmowy kleryka z uczniami

1 grudnia 2016 r. w „Głosie Wielkopolskim” ukazał się artykuł zatytułowany „Katecheta umawiał się po nocach z uczniami”, zaś 7 grudnia – „Diakon w środku nocy zapraszał gimnazjalistów”. Opisywano alumna kaliskiego seminarium duchownego (omyłkowo zwanego diakonem; był tuż przed święceniami), który nawiązywał podejrzane relacje z uczniami trzeciej klasy gimnazjum. Uczył ich religii w szkole i przygotowywał do przyjęcia sakramentu bierzmowania.

Jednocześnie katecheta wysyłał uczniom wulgarne wiadomości za pomocą komunikatorów internetowych. Zapraszał ich do siebie, podając jako powód wizyty w środku nocy np. konieczność przenoszenia mebli w jego pokoju. Prawdopodobnie żaden z chłopców z zaproszenia nie skorzystał, sytuacja wzbudziła jednak poważny niepokój u gimnazjalistów i ich rodziców. Powiadomiono dyrektora szkoły, a ten udał się na policję.

Dlaczego przez ponad dwa lata nie jest ostatecznie wyjaśniona sprawa tak rzadka, jak złożenie oficjalnej skargi na biskupa przez urzędującego rektora seminarium?

Na łamach portalu zPleszewa.pl 2 grudnia 2016 r. wypowiadał się na ten temat dyrektor Zespołu Szkół Publicznych nr 1 Janusz Lewandowski. Mówił, że alumn pracował w szkole od września 2016 r. Był lubiany przez uczniów, zapowiadał się na dobrego nauczyciela. Dyr. Lewandowski wyjaśnia jednak: „Zgłosiła się do mnie matka naszego ucznia, którą zaniepokoiła treść wiadomości od naszego katechety do jej syna na Facebooku. W związku z zaistniałą sytuacją podjąłem odpowiednie kroki, m.in. poinformowałem o zdarzeniu proboszcza parafii pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela, organ prowadzący szkołę oraz policję”.

Tu otwórzmy mrożący krew w żyłach nawias. O zgrozo, działo się to wszystko – czego wówczas prawie nikt nie mógł wiedzieć – w tym samym Pleszewie, który cała Polska poznała w filmie braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” i w tej samej parafii pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela, gdzie kilkanaście lat wcześniej ks. Arkadiusz Hajdasz wielokrotnie wykorzystywał seksualnie braci Jakuba i Bartłomieja Pankowiaków.

Reakcje wzorcowe, ale…

„Głos Wielkopolski” podawał, że kleryk został szybko usunięty z kaliskiego seminarium duchownego. Do szkoły przyszła nowa katechetka. W komunikacie odczytanym po niedzielnej Mszy świętej pleszewscy parafianie „usłyszeli, że do planowanych na grudzień tego roku święceń nie dojdzie oraz że w związku z «tą trudną sytuacją» katecheta musiał opuścić kaliskie seminarium duchowne”. Księża poprosili też wiernych o modlitwę w związku z zaistniałym zdarzeniem.

Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie młodszy aspirant Monika Kołaska potwierdziła poznańskim dziennikarzom, że „informacja o zaistniałej w szkole sytuacji wpłynęła do komendy. Sprawdzamy, czy w ogóle doszło do przestępstwa. W chwili obecnej nikt nie usłyszał zarzutów”.

Kaliscy duchowni, z którymi rozmawiam, przyznają, że w 2018 r. pozostawili ks. Górskiego samotnie

W artykule wypowiadał się również rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu, ks. dr Piotr Górski. Podkreślił, że „władze seminarium nie dopuszczają do tego, aby na studencie ciążyły takie niejasności” i dodał: „Jak dotąd nie zdarzyło się, by tego typu podejrzenia dotyczyły któregoś z kaliskich kleryków”.

Wydaje się więc, że reakcje były wzorcowe: uczniowie nie dali się zwieść, rodzice zawiadomili szkołę, dyrektor zgłosił sprawę na policję, kleryka odsunięto od planowanych święceń i wyrzucono z seminarium. Tylko że sprawa ma drugie dno.

Biskupie poręczenie?

Ów kleryk, o którym mowa – Krzysztof S. – nie pochodzi bowiem z diecezji kaliskiej. Jak twierdzą moi informatorzy, trafił on do kaliskiego seminarium duchownego za osobistym poręczeniem bp. Edwarda Janiaka. Również później biskup otaczał szczególną troską tego alumna, mimo wiedzy o poważnych podejrzeniach co do jego zachowań.

Przed Kaliszem Krzysztof S. był już w seminarium wrocławskim. Został jednak stamtąd wyrzucony – jak twierdzą moi rozmówcy – ze względu na zachowania homoseksualne. Mimo to został przyjęty do WSD w Kaliszu. Właśnie wtedy pierwszy raz miał za niego poręczyć bp Edward Janiak.  

Jeden z kaliskich księży cytuje opinię byłego rektora, że film „Zabawa w chowanego” to zaledwie jedna piąta tego, co zawarł on w swojej skardze do Watykanu

Chciałem o tę m.in. sytuację spytać rektora kaliskiego seminarium w latach 2012–2015, obecnie profesora UAM, ks. dr. hab. Jana Grzeszczaka. Odpowiedział mi ogólnie. Potwierdził, że złożył rezygnację przed upływem pięcioletniej kadencji rektora, a jednym z motywów były doświadczenia z minionych trzech lat. „Prosząc biskupa o przyjęcie rezygnacji z urzędu, miałem na uwadze rozmaite czynniki, które pojawiły się w trakcie pracy i ostatecznie spowodowały, że doszedłem do wniosku, iż dalsze trwanie na tym stanowisku jest bezproduktywne. Krótko mówiąc, wolałem odejść”.

Były rektor odmówił jednak rozmowy o szczegółach, ze względu na fakt, że „toczy się nadal kościelne postępowanie po tym, jak ks. dr Piotr Górski, mój następca na stanowisku rektora, złożył w Nuncjaturze Apostolskiej w Warszawie skargę na biskupa kaliskiego. W trakcie postępowania, na początku 2018 roku, zostałem jako były rektor poproszony przez metropolitę poznańskiego, abp. Stanisława Gądeckiego, o pisemną opinię na temat przedmiotu skargi ks. Górskiego. Treść mojej opinii jest znana zarówno metropolicie poznańskiemu, jak i urzędnikom Nuncjatury Apostolskiej. Dopóki trwa kościelne postępowanie, nie będę udzielał informacji na ten temat”.

Biskup nakazuje przyjąć podejrzanego kleryka

Po pewnym czasie Krzysztof S. – już jako kaliski alumn – został wysłany przez rektora na urlop dziekański. Spotkałem się z opinią, że urlop ten był częścią działań księży Grzeszczaka (rektora) i Górskiego (jego zastępcy) zmierzających do planowanego usunięcia tego kleryka z seminarium, pomimo protekcji biskupa.

Podczas urlopu dziekańskiego Krzysztofa S., w 2015 r., policja w Długołęce wszczęła, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy, pierwsze śledztwo dotyczące jego podejrzanych zachowań. Gromadzono materiał dowodowy w zakresie czynów z art. 200 § 3 kodeksu karnego (udostępnianie treści pornograficznych osobom poniżej lat 15) oraz 200a § 1 kk (uwodzenie małoletniego poniżej lat 15 z wykorzystaniem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej). Śledztwo zostało jednak umorzone w grudniu 2015 r. Jak wyjaśnia wrocławska policja, stało się tak ze względu na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa (w pierwszym przypadku) oraz brak ustawowych znamion czynu zabronionego – w odniesieniu do drugiego zarzutu.

Oznacza to, że organy ścigania nie zebrały wystarczająco dużo dowodów na popełnienie przestępstwa. A tłumacząc z prawniczego na polski, uzasadnienie mówiące o braku ustawowych znamion czynu zabronionego oznacza najprawdopodobniej, że doszło do komunikacji Krzysztofa S. z osobą małoletnią, tyle że nie poniżej 15 roku życia.

Po umorzeniu śledztwa urlopowany Krzysztof S. zgłosił się do kaliskiego seminarium. Nowy rektor (od września 2015 r.), ks. Piotr Górski, nie chciał ponownie przyjąć do seminarium kleryka z takim bagażem. Gdy dzisiaj telefonicznie pytam go o tamtą sprawę, potwierdza, że sytuacja miała miejsce, ale uchyla się od rozmowy o szczegółach. Bardziej rozmowni są jednak jego koledzy, którzy w następnych latach bezradnie obserwowali zmagania Górskiego z bp. Janiakiem. To od nich znam dalsze szczegóły rozwoju sytuacji.

Specjalista od łamania sumień

Księża ci opowiadają, że pod koniec stycznia 2016 r. ówczesny rektor seminarium skontaktował się z dolnośląską policją, która prowadziła sprawę Krzysztofa S. Dowiedział się, że w komputerze alumna znaleziono około 400 zdjęć i filmów o charakterze pornograficznym. Relacjonował później swym kolegom, że powiedziano mu, iż śledztwa nie kontynuowano jedynie dlatego, że nie zgłosiła się żadna osoba pokrzywdzona.

Wszystkie te informacje ks. Górski przekazał bp. Janiakowi, który – jak się okazało – dobrze znał sprawę. Biskup sam dodał nawet w rozmowie – czego rektor nie wiedział – że część materiałów pornograficznych w komputerze alumna prezentowała także osoby małoletnie. Mimo to Janiak postanowił dać Krzysztofowi S. jeszcze jedną szansą. Podjął decyzję o przyjęciu kleryka do seminarium po urlopie i przygotowywaniu go do święceń diakonatu.

A może watykańskie młyny wcale tej sprawy nie mielą? Moi kaliscy rozmówcy wiążą wstrzymanie biegu sprawy z regularnymi lipcowymi podróżami bp. Edwarda Janiaka do Watykanu

Wtedy to Górski – który został rektorem nieoczekiwanie, jako zaledwie 33-letni mężczyzna, po rezygnacji ks. Grzeszczaka – zorientował się, że sytuacja robi się niebezpieczna. Opowiadał potem kolegom, że sporządził notatkę o całej sytuacji z odręcznym dopiskiem, iż to bp Janiak podjął decyzję o kontynuowaniu formacji Krzysztofa S., a materiały pornograficzne w komputerze alumna miały charakter pedofilski.

Duchowni z Kalisza wyjaśniają mi, że bp Janiak stosuje metodę powierzania odpowiedzialnych zadań młodym niedoświadczonym księżom, którzy w efekcie później mają się stać posłusznymi i lojalnymi wykonawcami jego woli. Słyszę opinię, że biskup kaliski „jest specjalistą od łamania sumień młodych księży. Obdarowuje zaszczytami młodych duchownych, a potem oczekuje od nich lojalności aż po grób”. Ale z Górskim to się nie udało.

Godzien święceń?

W kolejnych miesiącach biskup miał naciskać na rektora – wręcz zmuszać go – aby szybko dopuścił Krzysztofa S. do święceń diakonatu. Górski stanowczo jednak odmawiał. Jeden z kaliskich księży pamięta rozmowę z rektorem, który z przejęciem podkreślał, że podczas święceń to on przecież ma wypowiedzieć uroczystą formułę: „Po zbadaniu opinii wiernych i po zasięgnięciu rady osób odpowiedzialnych za ich przygotowanie zaświadczam, że uznano ich za godnych święceń”. Czyli bierze na własne sumienie tę decyzję. A jak można zaświadczyć, że godzien święceń jest właściciel pedofilskich zdjęć i filmów pornograficznych?

Upór rektora Górskiego sprawił, że udało się przynajmniej odłożyć święcenia diakonatu Krzysztofa S. na później. Zostały zaplanowane na grudzień 2016 r. Gdy pół roku wcześniej, 25 czerwca 2016 r., w konkatedrze w Ostrowie Wielkopolskim sześciu kleryków zostało diakonami, alumna z zarzutami jedynie oficjalnie przyjęto do grona kandydatów do święceń diakonatu i kapłaństwa. Ostatecznie do zaplanowanych święceń Krzysztofa S. jednak nie doszło, gdyż tuż przed nimi ponownie wpadł w Pleszewie. Wówczas Górski mógł już bez przeszkód usunąć go z seminarium.

Ks. Górski mówi: „Był to dla mnie obowiązek sumienia. Ze względu na to, co już przeszedłem, nie chcę jednak udzielać wywiadów”

Po usunięciu kleryka do rektora WSD przyszła policja, w ramach prowadzonego śledztwa. Górski opowiadał później kolegom, że bp Janiak kazał mu okłamać policję i twierdzić, że Krzysztof S. został dopiero przyjęty do kaliskiego seminarium, więc nikt nie posiadał wiedzy o jego podejrzanych zachowaniach. Rektor powiedział jednak policjantom prawdę i przekazał wszystkie dokumenty. Nieprawdziwa wersja o nieznanym kleryku krążyła jednak wśród kaliskiego duchowieństwa. Proboszcz pleszewskiej fary, ks. Henryk Szymiec, wyjaśniał lokalnemu portalowi internetowemu: „On kończył teologię jako świecki i został przyjęty z pominięciem kilku roczników. Wyszła taka sprawa i takich osób się nie święci”.

Po trzech miesiącach drugie śledztwo w sprawie byłego już kaliskiego alumna, podejrzanego o składanie propozycji seksualnych nastolatkom, zostało umorzone. Stało się to pod koniec lutego 2017 r. – jak informuje policja z Pleszewa – „wobec braku znamion czynu zabronionego”. Być może więc rzeczywiście interwencja rodziców i dyrektora szkoły nastąpiła w Pleszewie szczęśliwie na tyle szybko, że do przestępstwa nie doszło.

Obowiązek sumienia

Sprawa przycichła. Relacje między biskupem a rektorem stały się na pewien czas zewnętrznie poprawne. Ale do czasu.

Koledzy ks. Górskiego wspominają, że jako rektor przeżywał on wówczas rozterki. Dostrzegał coraz więcej nieakceptowalnych działań biskupa, ale najpierw skupiał się przede wszystkim na swoich obowiązkach. Wkrótce jednak dojrzał do konfrontacji. Zaczął dokumentować bulwersujące sytuacje będące efektem działalności bp. Janiaka. Wiedział jednak, że nie ma szans powodzenia na terenie diecezji, bo tam biskup sprawuje władzę niepodzielną.

Udał się więc najpierw – pod koniec roku 2017 – do abp. Stanisława Gądeckiego jako zwierzchnika metropolii poznańskiej, w której skład wchodzi diecezja kaliska. Po wysłuchaniu Górskiego abp Gądecki postanowił poprosić o pisemną opinię poprzedniego rektora, ks. Jana Grzeszczaka, profesora poznańskiego UAM. Nie znam treści tego pisma. Wiem jednak, że Górski mówił kolegom, iż Grzeszczak swoją opinię „napisał jak trzeba”, czyli potwierdził fakty przytaczane przez swego następcę i nie ukrywał prawdy.

Bp Janiak wiedział, że część materiałów pornograficznych w komputerze alumna prezentowała także osoby małoletnie. Mimo to podjął decyzję o przygotowywaniu go do święceń diakonatu

Musiało tak być, bo – jak twierdzą koledzy ks. Piotra Górskiego – za radą abp. Gądeckiego następnym krokiem rektora było przygotowanie obszernej skargi na działania i zaniechania biskupa kaliskiego. Złożył ją w nuncjaturze apostolskiej w Warszawie w lutym 2018 r. Jeden z kaliskich księży cytuje wyrażoną niedawno opinię ówczesnego rektora, że film „Zabawa w chowanego” to zaledwie mniej więcej jedna piąta tego, co zawarł Górski w swoim wystąpieniu.

O czym jeszcze napisał rektor kaliskiego WSD do nuncjatury? Tego jego koledzy nie wiedzą. Żadnemu z nich nie pokazywał przekazanego dokumentu, ani nie opowiadał szczegółów. W rozmowie ze mną ks. Piotr Górski potwierdza fakt złożenia skargi w nuncjaturze. Mówi: „Był to dla mnie obowiązek sumienia”. Wyjaśnia: „Opisane przeze mnie sprawy dotyczyły zaniedbań biskupa kaliskiego, w tym niewłaściwego reagowania na przypadki wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez księży i tolerowania aktywnego homoseksualizmu wśród duchownych. Ze względu na to, co już przeszedłem, nie chcę jednak udzielać wywiadów”.

Pół roku piekła

Księża kaliscy opowiadają, że wkrótce po złożeniu skargi przez ks. Górskiego w nuncjaturze o sprawie poinformowany został bp Janiak. Nie wiedział jednak, kto jest autorem pisma. Gdy wezwał do siebie rektora seminarium, ten wykazał się godną podziwu odwagą. W bezpośredniej rozmowie z biskupem przyznał, że to on złożył na niego skargę.    

Wtedy rozpętało się piekło. Koledzy Górskiego opowiadają, że przez kolejne miesiące ks. Piotr był regularnie mobbingowany przez biskupa. Jak to w sytuacji mobbingowej, Janiak nie chciał wyrzucić Górskiego z seminarium, lecz usiłował zmusić go do złożenia rezygnacji. Rektor był upokarzany przy świadkach. Ks. Górski wytrwał w takiej atmosferze na stanowisku rektora do września 2018 r. Wtedy ostatecznie złożył dymisję i musiał opuścić seminarium.

Równocześnie skarga, złożona przez Górskiego w lutym 2018 r. w nuncjaturze, kilka tygodni później trafiła do Kongregacji ds. Biskupów. Prawdopodobnie stało się to w kwietniu 2018 r., gdyż po otrzymaniu skargi nuncjatura apostolska uzupełniała jeszcze dokumentację o inne materiały dotyczące bp. Janiaka – z czasu, gdy był biskupem pomocniczym we Wrocławiu. Od kwietnia 2018 r. do dziś mielą tę sprawę powolne watykańskie młyny.

Kaliskim klerykom, rzecz jasna, nikt nie wytłumaczył, dlaczego obaj poprzedni rektorzy są obecnie niemile widziani w seminarium duchownym, którym kierowali

Ks. Górski mówił kolegom, że nie spodziewa się żadnej oficjalnej informacji o losach swego wniosku, gdyż dano mu do zrozumienia, że ciąg dalszy sprawy toczyć się ma już tylko między kongregacją i nuncjaturą a biskupem. On sprawę zgłosił, ale wedle prawa kanonicznego nie jest jej stroną, więc informowany nie będzie.

A może watykańskie młyny wcale tej sprawy nie mielą? Były rektor wspomniał raz kolegom, że nieoficjalnie zdołał dowiedzieć się, iż w pierwszej połowie roku 2018 jego skarga była sprawnie procedowana w watykańskiej kongregacji, po czym latem wszystko stanęło w miejscu. Moi kaliscy rozmówcy wiążą ten fakt z regularnymi lipcowymi podróżami bp. Edwarda Janiaka do Rzymu i Watykanu.

Administrator, nie proboszcz

Odejście z seminarium nie było końcem kłopotów ks. Górskiego z biskupem. Koledzy rektora opowiadają, że w nowej sytuacji Janiak zmienił strategię: po złożeniu dymisji przez Górskiego oskarżył go o porzucenie urzędu rektora i groził nałożeniem nań suspensy.

W tej sytuacji Górski wziął rok urlopu. Do czerwca 2019 r. mieszkał jako ksiądz „bezprzydziałowy” w kaliskim domu księży emerytów. Bp Janiak dążył do pozbycia się go z diecezji. Poinformował Górskiego, że nie widzi dla niego miejsca w diecezji, więc ten powinien wyjechać za granicę. Oczekiwał jednak, żeby były rektor sam napisał prośbę o wyjazd. Duchowny stanowczo odmawiał. Kolegom wyjaśniał, że w jego sytuacji byłaby to ucieczka. W końcu poprosił więc biskupa o skierowanie do pracy na terenie diecezji.

Od lipca 2019 r. ks. Górski – doktor teologii dogmatycznej, po Uniwersytecie Opolskim – został rezydentem w parafii Miłosierdzia Bożego w Kaliszu, a potem wikarym w tej samej parafii. Gdy w listopadzie 2019 r. zmarł proboszcz w Tursku, bp Janiak mianował Górskiego administratorem tej parafii (to wieś licząca 500 mieszkańców).

Ks. Górski udał się najpierw do abp. Gądeckiego jako metropolity poznańskiego. Następnie, za jego radą, złożył skargę na swojego biskupa do nuncjatury

Trzeba tu wyjaśnić istotną różnicę między proboszczem a administratorem. Z punktu widzenia parafian jest ona niezauważalna, gdyż zakres obowiązków w obu przypadkach jest identyczny – ale całkowicie inaczej wygląda to od strony księdza. Odmienne są bowiem uprawnienia. Administratora biskup może w każdej chwili odwołać i skierować do innej pracy, zaś proboszcz jest chroniony przed biskupią samowolą przez prawo kanoniczne. Może być odwołany i przeniesiony, ale tylko po spełnieniu określonych procedur. Zasadniczo administratorów mianuje się tymczasowo w szczególnych okolicznościach, takich jak np. konieczność czasowego odsunięcia proboszcza czy jego długa choroba uniemożliwiająca pełnienie funkcji. W praktyce jednak biskupi mianują często administratorami tych księży, którym jakieś zadania powierzyć muszą, ale nie chcą dać im uprawnień proboszczowskich.

Tak jest właśnie w przypadku ks. Górskiego. Nie ma bowiem żadnego nadzwyczajnego powodu, dla którego miałby on nie zostać proboszczem – poprzedni proboszcz zmarł, a Górski gorliwie wykonuje obowiązki kustosza sanktuarium maryjnego w Tursku. Koledzy ks. Piotra wskazują zresztą, że księża dużo młodsi od niego stażem są już proboszczami.

Dodają też, że Piotr dobrze działa w Tursku, ale równocześnie cały czas czeka na jakąś reakcję z Watykanu. I nie może zrozumieć, dlaczego po ponad dwóch latach sprawa wciąż znajduje się w martwym punkcie. Jednemu z księży Górski powiedział: „Gdybym oskarżał biskupa, że jest pedofilem, to by poszło szybciej. A opieszałość i zaniedbania trudno udowodnić”.

Jak nietrudno się domyślić, ani ks. Górski, ani ks. Grzeszczak nie prowadzą obecnie wykładów w kaliskim seminarium duchownym. Klerykom, rzecz jasna, nikt nie wytłumaczył, dlaczego obaj poprzedni rektorzy są obecnie niemile widziani w kościelnej instytucji formacyjnej, którą kierowali. Ks. Górski nie jest zapraszany nawet na oficjalne uroczystości…

Dlaczego? Czy? Czy? Czy?

Pytań bez odpowiedzi nasuwa się tu dużo więcej niż te przytoczone na początku tekstu. Dlaczego w Kościele – który ma być dla świata sakramentem zbawienia – w ogóle możliwe jest, że przez ponad dwa lata nie jest ostatecznie wyjaśniona sprawa tak przecież rzadka, jak złożenie oficjalnej skargi na biskupa przez urzędującego rektora seminarium? Przecież tylko albo jeden, albo drugi ma rację… Czy to możliwe, żeby biskupowi kaliskiemu udało się zatrzymać bieg sprawy prowadzonej przeciwko niemu w watykańskiej kongregacji?

Trzeba jednak pytać także o inne osoby. Czy metropolita poznański, który zachęcał ks. Górskiego do pisania skargi, w jakikolwiek sposób wspierał jego wniosek w Watykanie? Albo czy przynajmniej próbował wyjaśniać, dlaczego sprawa wciąż stoi w miejscu? Czy takie działania podejmował nuncjusz apostolski w Polsce, który w tej sprawie podobno nie ograniczył się – jak w innych – do roli listonosza? Jeśli takie działania podejmowali, to kto blokował badanie sprawy w Watykanie?

I wreszcie: Czy watykańskie młyny nadal nic by nie robiły w sprawie biskupa kaliskiego, gdyby nie film „Zabawa w chowanego” i będące jego efektem zawiadomienie złożone w nuncjaturze przez abp. Wojciecha Polaka, prymasa Polski? Czy obecnie Kongregacja ds. Biskupów przekazała swoją dokumentację dotyczącą bp. Janiaka abp. Gądeckiemu, który jako metropolita poznański prowadzi teraz dochodzenie wstępne w sprawie diecezji kaliskiej? Czy to dochodzenie uwzględnia także wydarzenia i sytuacje, o których w 2018 r. pisał do Watykanu ks. Górski?

A cisną się także kolejne pytania. Czy właściwa jest obecna decyzja Kongregacji ds. Biskupów o powierzeniu prowadzenia dochodzenia wstępnego metropolicie poznańskiemu, skoro skarga na bp. Janiaka złożona ponad dwa lata wcześniej powstała za zachętą abp. Gądeckiego? Czy biskup kaliski – który, jak widać, chwyta się wszelkich możliwych działań w swojej obronie – nie będzie miał podstawy do zarzucenia stronniczości metropolicie poznańskiemu? Art. 12 par. 6 motu proprio „Vos estis lux mundi” stanowi przecież, że „metropolita jest zobowiązany działać bezstronnie i bez konfliktu interesów”. Czy nie ma ryzyka, że taki a nie inny sposób procedowania sprawi, iż rozpatrywanie sprawy wydłuży się ze względu na formalne odwołania oskarżonego?

Ale patrząc z drugiej strony: dlaczego abp Gądecki podjął się obecnie prowadzenia dochodzenia w sprawie biskupa Janiaka? W „Vos estis lux mundi” jest przecież zawarta wyraźna wskazówka: „Ilekroć [metropolita] uważa, że zachodzi konflikt interesów lub nie jest w stanie zachować niezbędnej bezstronności w celu zagwarantowania rzetelności dochodzenia, zobowiązany jest powstrzymać się od działania i zgłosić tę okoliczność do dykasterii kompetentnej”. A może – po dwóch latach bezczynności watykańskiej kongregacji – abp Gądecki już nie dowierza w jej rzetelność i wolę wyjaśnienia sprawy, więc postanowił sam doprowadzić do końca to, do czego zachęcał ówczesnego rektora z Kalisza?

Kto będzie pozytywnym bohaterem?

W diecezji kaliskiej panuje opinia, że biskup Janiak zdaje sobie sprawę, jak bardzo niebezpieczna jest dla niego skarga byłego rektora seminarium. Jeden z księży opowiada mi, że uczestniczył w spotkaniu rejonowym duchowieństwa z biskupem. Gdy Janiak zobaczył tam Górskiego, który przyjechał na to spotkanie jako wikary z Kalisza, powiedział ni stąd, ni zowąd, że nigdy nie zmuszał rektora do święcenia kogokolwiek. Górski nie zareagował. Pozostali uczestnicy – również. Ale po spotkaniu kilku księży podeszło do Górskiego, mówiąc, że to skandal, aby biskup publicznie kłamał.

Kaliscy duchowni, z którymi rozmawiam, przyznają, że w 2018 r. pozostawili Górskiego samotnie. Niektórzy wtedy w ogóle nie wiedzieli, o co chodzi w sporze. A ci, którzy wiedzieli, przyznawali mu rację, ale im samym brakło odwagi, by wspólnie z rektorem stanowczo powiedzieć „nie!”. Niektórzy mieli z tego powodu poważnego moralnego kaca.

Zapewne właśnie dlatego sprawa ks. Górskiego została przywołana na pamiętnym zebraniu Rady Kapłańskiej Diecezji Kaliskiej po premierze filmu „Zabawa w chowanego”, 25 maja 2020 r. Gdy biskup pomocniczy Łukasz Buzun przedstawił księżom do podpisania list poparcia dla biskupa Janiaka, zaprotestowało kilkunastu duchownych.

Wesprzyj Więź

Już w pierwszym głosie padło nazwisko byłego rektora jako przykład niewyjaśnionych działań biskupa – co uniemożliwia podpisywanie listu w obronie hierarchy. Jeden z następnych mówców stwierdził, że właściwie nigdy bp Janiak nie przedstawił kaliskiemu duchowieństwu powodów odejścia rektora seminarium. Padła też opinia, że biskup niszczył ks. Górskiego. Jak ujawniliśmy na łamach Więź.pl, ostatecznie Rada Kapłańska odmówiła wtedy podpisania przedstawionego jej listu poparcia dla bp. Janiaka i uzgodniła wystosowanie innego pisma do papieża Franciszka – z prośbą o wyjaśnienie postawionych biskupowi zarzutów i zapewnieniem o modlitwie za sytuację w diecezji.

Skarga na biskupa kaliskiego złożona przez ks. Piotra Górskiego leży w Watykanie już ponad dwa lata. A za niecałe dwa lata diecezja kaliska będzie obchodziła 30. rocznicę utworzenia. Być może już ktoś w diecezji otrzymał zadanie napisania i wydania z tej okazji okolicznościowej książki. Nie da się w tej publikacji przemilczeć historii, która w niniejszym artykule trafia do opinii publicznej. Tylko kto będzie tam pozytywnym bohaterem – „fałszywie oskarżany” i atakowany przez „wrogów Kościoła” bp Edward Janiak czy może jednak samotnie walczący o oczyszczenie Kościoła ks. Piotr Górski?

Przeczytaj również: „Jak to się robiło w diecezji kaliskiej (1)”

Podziel się

6
Wiadomość

Ks. Górski i ks. Grzeszczak są NAUKOWCAMI, może któryś z KATOLICKICH INSTYTUTÓW NAUKOWYCH mógłby by dać im pracę od przyszłego roku akademickiego, choćby z teologii moralnej, którą zdali obaj Księża celująco w praktyce, teoretycznie zapewne też nie są gorsi.
Przy odrobinie dobrej woli, tę krzywdę bp. Janiaka można szybko naprawić.
Nie znam obu Księży, może mają inne plany ( wtedy z góry przepraszam za ingerencję), ale może warto ich o to zapytać….

Wychodzi na to ze księża którzy wiedziel o tym co się dzieje siedzieli cicho bo bali się o swoje ,, ciepłe „ posadki . Sprawa dotyczyła ich ,, szefa „ zwierzchnika który mógł każdego z nich ,, awansować „ tak jak księdza rektora , na jakąś malutką parafie gdzieś na za….u , a wiadomo co za tym idzie , ( mało wiernych , mało kasy ) W mojej osobistej ocenie postawa księdza rektora jest wzorowa , mimo świadomości iż jego działania w celu ujawnieniu nieprawidłowości jakich dopuszcza się BP mogą doprowadzić do utraty zajmowanego stanowiska , nie pozostał bierny . To właśnie takie osoby powinny stać na czele Kościoła , odważne i ze sumieniem , prawdziwym sumieniem .

Okropne, ale niestety prawdziwe. Ciekawe jest, że nawet materiały zabezpieczone przez policję, doniesienia i skargi rodziców gimnazjalistów ani twarda postawa odpowiedzialnego za dopuszczanie do święceń rektora seminarium, nic z tego nie zniechęciło biskupa Janiaka do forsowania na siłę kariery kościelnej jego “protegowanego”. Wniosek narzuca się niestety sam. Biskup był absolutnie pewien, że nikt mu nie jest zdolny stanąć na drodze w czynieniu zła i krzywdzeniu innych. W naszym Kościele istnieje jakieś zło strukturalne. C.b.d.o.

Świetny tekst. I jak bardzo pasuje do wczorajszej Ewangeili: “«Nie bójcie się ludzi! Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.” Ps. ogromny szacunek dla ks.Górskiego.

Też jestem pełna szacunku dla ks. Piotra G. Oby więcej takich kapłanów. Popatrzcie kochani: mamy takich wspaniałych kapłanów. Odważnych, prawych, mądrych, pokornych…Nie wolno mi sądzić – ale serce się kraje patrząc na takie relacje kapłanów z biskupem, który powinien być dla nich jak ojciec.

ODWAGA TO DZIŚ RZADKOŚC W KOŚCIELE BO SAMA FORMÓLKA W KOŚCIELE. MÓDLMY SIĘ ZA BISKUPA JANIAKA TO COŚ CHOREGO ŻE ŻADEN ODPRAWIAJĄCY KSIĄDZ NIE MA ODWAGI OMINĄĆ TE SŁOWA PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ.!!!!

Biskup Janiak jako biskup pomocniczy diecezji wrocławskiej przez wiele lat “opiekował się” księdzem Pawłem Kanią, który teraz odsiaduje 7-letni wyrok bezwzględnego więzienia – jako recydywista. Dbał o niego i troszczył się tak bardzo, że w trakcie trwającego przeciwko Kani procesu wysłał go na drugi koniec Polski, do Bydgoszczy. Tam Kania polował dalej. Gwałcił dzieci. Wyrzucony z Bydgoszczy, polował w archidiecezji wrocławskiej, nawet wtedy, gdy został wyrzucony z parafii w Miliczu. Cały czas był księdzem. Każdą z licznych ofiar księdza Kani ma na swoim sumieniu m.in. biskup Janiak.

Gdybym nie był księdzem, to bym nie uwierzył.
To bardzo smutne, ale jestem przekonany, że innej drogi nie ma.
Panie Zbigniewie, bardzo dziękuję za pana pracę. Robi pan robotę, którą powinniśmy wykonać my, duchowni.
Takie czasy.

Jeżeli chodź o alumna w Pleszewie to Prałat H. Szyniec szybko zareagował, po tygodniu alumna już nie było a w ogłoszeniach podziękował rodziną które poinformowały jego i dyrektora szkoły. Na szczeblu szkoły i parafia było wszystko o. K.

Gdyby tak w diecezji Sosnowieckiej znalazł się choć jeden taki ks.Górski.Opisany przez Pana Redaktora mechanizm jota w jotę ma zastosowanie w Sosnowcu. (…)
Panu Redaktorowi gratuluję odwagi w naświetleniu problemu i zazdroszczę sprawnego pióra.

Jak czytam ostatnie teksty na Więzi, to kojarzą mi się opisy dostojników krzyżackich z Sienkiewicza. Jest rycerski Urlyk, jest prawy ale tragiczny mistrz Konrad, są prostoduszni bracia von Baden. Ale o obliczu Zakonu decyduje dumny Kuno, okrutny Danveld, podstępny Zygfryd…

Ks. Górskiemu i Ks. Grzeszczakowi,

Miejcie nadzieję!… Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.

Miejcie odwagę!… Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.
[…]
Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość;
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.

Dalsze zwrotki wiersza Adama Asnyka, Księża doczytają i dośpiewają z muzyką Zbigniewa Preisnera.
Nawet nie staram się wyobrazić Księży cierpienia w odrzuceniu… Ale wyobrażam sobie modlitwę. Chyba wysłuchał…

Nam potrzebny jest Kościół. Walczymy o niego i siebie w nim. Chociażby z powodu takich księży, jak ks. Górski i ks. Grzeszczak. A nawet dla jednego sprawiedliwego. Myślę, że jest to schyłek kościoła instytucjonalnego w różnych jego formach….przysłużyła się temu także zaraza i “polscy ewangeliści”….

Pani Barbaro, Kościół jako środowisko wiary potrzebny, a nawet niezbędny jest każdemu wiernemu. Ale taki kościół, którego pasterze kryją się nawzajem i gremialnie nabierają wody w usta, kiedy trzeba jasno dać świadectwo czy – jak Pani zauważyła – co rusz biorą udział w bezczeszczeniu największego sanktuarium, itd. – taki kościół niepotrzebny jest nikomu do niczego. No, może Janiakom i im podobnym – oni czują się w nim jak ryba w wodzie…

Kościół jest zbiorowością wierzących, a poważna część tych “hierarchów” swoim zachowaniem daje nam do zrozumienia, że od dawna już nie wierzy – nie jest więc Kościołem. Egzystują w strukturach władzy, ale nie wiary. Wydaje im się, że sięgają szczytu, a od dawna szorują po moralnym dnie….przeraźliwie biedni w miłość. W ich zachowaniu dostrzegam rozpaczliwe próby rekompensowania sobie wszystkiego tego, co jest w ludzkim życiu największym skarbem zapowiedzianym w Księdze Rodzaju – odwzajemniona miłość drugiej osoby.

. Czy Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego że te czyny można nazwać zbrodnią. To niszczy psychikę. Jest gwaltem na ciele i duszy. Przecież ludzie Kościoła są dla wierzących wyslannikami Boga.
Biskup jest przeciez wyksztalconym człowiekiem .
Nie przestanę wierzyć w Boga. Będę jednak teraz odwazniejsza w upominaniu nawet biskupów.
To jest mój Kościół i nie pozwolę aby ktoś Go zniszczyl

Jedyne co ta koszmarna mafie moze uzdrowic to:
1) Porzucenie celibatu (chyba ze polaczone z kastracja na ochotnika)
2) Dopuszczenie kobiet do wszystkich pozycji w Kosciele, wlacznie z Papiezowaniem
3) Demokratyczne wybory biskupow, kardynalow i Papieza, kazdy na nie dluzej niz cztery lata kadencji, z niemozliwoscia sluzenia dluzej niz na dwie kadencje
4) Odwalenie sie od wszelkich spraw dotyczacych seksu, rozrodczosci, masturbacji, aborcji, itp. Wara KRK od tych tematow.
5) Absolutne i totalne zaakceptowanie ludzi, relacji, i milosci LGBTQ
6) Obowiazek zawiadamiania policji swieckiej o przestepstwach, w tym seksualnych
7) Won KRK ze szkol. Nie wolno aby w szkole panstwowej uczono religii i aby placono nauczycielom religii za to tak jak innym.
8) Absolutna i totalna separacja KRK i Panstwa.
9) Obowiazek wyplacania ogromnych odszkodowan przez KRK ofiarom pedofilii.
10) Nauczanie o Nostra Aewtate i Dobru Emet we wszystkich seminariach, i ostra walka z anty-semityzmem w Kosciele.

Przypominam, że niespełna 20 lat temu w sprawie seminarium w Poznaniu alarmował jego rektor Tomasz Węcławski. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Mamy więc mieć nadzieję? Chyba tylko taką, że abp Polakowi nie zabraknie siły i determinacji, a wiernym cierpliwości w oczekiwaniu na reakcję Watykanu.

Jedna jest tylko droga dla upadłego człowieka: nawrócenie. Tego kapłani i biskupi nauczają wiernych, a sami do siebie nie stosują? Szkoda, bo nie słowem, z przykładem buduje się wiarę innych. Niedbali Pasterze będą rozliczani bezlitośnie. Módlmy się, żeby bp. Janiak i wszyscy, którzy mają podobne rzeczy nas sumieniach jak najszybciej odwrócą się od nich i pokutują: CZAS JEST BLISKI

Niby niewiarygodne, że tak się dzieje… że kapłani, biskupi są… aktywni (sic!) seksualnie ale… wszyscy wokół o tym wiedzą, plotkują, śmieją się a nikomu to nie przeszkadza ?
Znajdzie się jeden, czy kilku sprawiedliwych duchownych, którzy położą na szalę swoją karierę i przyszłość w imię przyzwoitości a reszta ? Gdzie jesteście pozostali duchowni ? Co robicie w tym temacie ?

Jak to możliwe, że aktywny seksualnie biskup popiera i promuje faceta, o którym wie, że ma jakieś podejrzane tematy na sumieniu, że był oskarżany o pedofilię ? Jaki z tego “kandydata” byłby kapłan ? Co miałby na sumieniu i o czym byśmy czytali w gazetach gdyby faktycznie został kapłanem ?
Przecież promowanie pedofila na duchownego to jest zbrodnia ! Ten człowiek już dawno powinien stracić stanowisko i zostać wyrzucony z duchowieństwa. Coś obrzydliwego !

Ilu jeszcze takich biskupów jest w ich szeregach ? Czemu te przypadki nie są wypalane żelazem w Watykanie ? To raczej pytanie retoryczne… Bo wydaje mi się że walkę z degeneratami należałoby zacząć od… Watykanu.

A to jest tylko czubek góry lodowej. Od dawna piszę na forum, że to właśnie seminaria są wylęgarnią degeneratów. To tam należy szukać źródła. Warto poczytać o seminarium w Sosnowcu (zlikwidowanym ! bo nawet rektor był zamieszany…), seminarium w Płocku, seminarium w Olsztynie. Uważam, że praktycznie w każdym znajdą się ciekawe historie, mniej lub bardzie szokujące.

@Sebastian
Rozumiem, że akurat w pańskim seminarium nic się nie działo w trakcie pańskich tam studiów, to w sumie dobrze.
Ale zwróćmy uwagę że każdy z duchownych pedofilów oraz z duchownych którzy kryją pedofilów był w jakimś… seminarium…
To był ten moment gdy należało ich rozpoznać i wyrzucić !

Kościół przetrwał stulecia zepsucia, niewolę awiniońską i rodzinę Borgiów, wiec pewnie się w końcu i z tego brudu podniesie. Módlmy się za księży takich jak ksiądz Górski, módlmy się aby Bóg dał nam wiarę i odwagę by dawać świadectwo i żeby zsyłał świętych aby znów odnowić tę zmurszałą organizację. Podziękowania dla redaktora Nosowskiego, że bezkompromisowo wyciąga prawdę, niech nas prawda wyzwoli

Kościół już od swego zarania zmagał się ze słabościami swoich pasterzy.Jak choćby wtedy gdy św.Paweł skarcil św.Piotra że nie chce spożywać posiłków z wiernymi nie wywodzącymi się z judaizmu.A i potem wieki prześladowań wywoływały różne rakcje jedni odważni e dawali świadectwo prawdzie za co znosili tortury i śmierć,inni uciekali z miejsc zagrożonych a trzeci się zapierali Jezusa.i byli wśród nich także hierarchowie.A potem gdy chrzześcijaństwo dominowalo to siłą rzeczy w myśl zasady jakość przechodzi w ilość .Zdarzały się okresy całkowitego zepsucia panującego wśród hierarchów..Zawsze jednak znajdowali się tacy wśród duchowieśtwa którzy stawali się wzorcem do naśladowania.Oglądalem kiedyś film o ś.w.Antonim Padewskim gdy wszędzie w Ko sciele szerzyło się zgorszenie a co bardziej wrażliwi duchowni z otoczenia Antoniego przechodzili w szeregi katarów.On pozostał w Kościele głosząc Ewangelię i świecąc dobrym przykładem.To właśnie tacy jak on i św.Franciszek oraz wielu innych świętych spowodowało że Kościół Rzymsko-katolicki nadal istnieje.Być może potrzebne są jakieś zmiany strukturalne w Kościele przeprowadzone przez Sobór powszechny albo Synod ogólnokrajowy ale przede wszystkim potrzebni są święci duchowni tacy jak księżą Górski i Grzeszczak żeby Kościół przetrwal i głosił Dobrą Nowinę.

Zgorszeniem nie jest już tylko bp. Janiak. ZGORSZENIEM DLA NAS WIERNYCH JEST EPISKOPAT przez zaniechania, milczenie…. Po drugim tekście red. Nosowskiego nabrali wody w usta. Co zrobił ks. Gądecki ( tytuły przy takich postawach nie mają zastosowania…) ze sprawą zgłoszoną przez ks. Górskiego? Jak ją nadzorował? A teraz powierzono mu kolejny jej rozdział? Chociaż nie wiadomo jak wywiązał się z pierwszego, a w zasadzie wiemy – o sprawie słuch zaginął ….. Nie ważne, czy któryś z biskupów KEP jest umoczony, czy nie. Umoczeni są już wszyscy przez sam fakt przynależności do TAKIEJ struktury. Po upływie 2 lat sprawa ks. Górskiego jest niewyjaśniona. A ilu z nich upomniało się o jej rozstrzygnięcie w Watykanie? Przynależność do środowiska zobowiązuje, tak jak i tytuły. Jeżeli “zwykli” – ” niezwykli” Księża potrafili się postawić ks. Janiakowi, zwanemu biskupem, to co tracą biskupi w KEP. SIEBIE? WIERNYCH?
W tekście wszystkie tytuły powinny być pominięte, a mieć zastosowanie powiedzenie o perłach i od razu zaznaczam, nie o teJ drogocennej….

Smutne to wszystko, ale najsmutniejsza jest zmowa milczenia w episkopacie, która nie dotyczny tylko sprawy bpa Janiaka. Długo sie broniłem przed określeniem mafia w stosunku do biskupów, które słyszę od lat. Teksty z ostanich tygodni, nie tylko red. Nosowskiego, sprawiają, że sam go zaczynam używać jako najbardziej adekwatnego wobec tej grupy w Kościele

Bardzo smutne. Czy Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego że te czyny można nazwać zbrodnią. To niszczy psychikę. Jest gwaltem na ciele i duszy. Przecież ludzie Kościoła są dla wierzących wyslannikami Boga.
Biskup jest przeciez wyksztalconym człowiekiem .
Nie przestanę wierzyć w Boga. Będę jednak teraz odwazniejsza w upominaniu nawet biskupów.
To jest mój Kościół i nie pozwolę aby ktoś Go zniszczyl

Dziękuję za ten glos, ktory i mi dodaje odwagi :). Niech Duch Święty Panią prowadzi, bo to niełatwe zadanie, aby upominać z miłością, pokorą i odwagą, a nie z oceną, potępieniem i pychą – aby pozwolić użyć się Panu Bogu, w rezygnacji z walki ‘o swoje’. Taki widzę też dla siebie kierunek w podejmowaniu odpowiedzialności za Kościół.

Zastanów się co mówisz. Jak miałaś jakieś zarzuty do ks.Pawła to trzeba było działać jak ks.Piotr a nie oczerniać po śmierci. Może na kolędzie powiedział że Cię nie widzi w kościele? I to Cię zabolał , prawda w oczy kole.

Trochę razi wskazywanie pracy duszpasterskiej na wsi jako pewnej degradacji. Ludzie wszędzie mają nieśmiertelną duszę. Na wsiach też. Zadaniem kapłanów jest służyć tam, gdzie posyła nas biskup. Pozdrawiam, ks. Sebastian

Molestowanie gimnazjalistów to nie pedofilia, więc nie należy używać tego terminu w tym konkretnym przypadku.
Zdziwiłem się, że księża nie podpisali listu poparcia, no teraz rozumiem.
Jestem pełny podziwu dokładnego opisu nadużyć biskupa wobec księży – gdyby nie sprawa tego alumna nikt by sobie nie zawracał tym głowy, a jest jeszcze kilku biskupów, którzy podobnie się zachowują, podejrzewam, że na nich też są skargi.

Skarga nie leżała dlatego, że Janiak o to zabiegał tylko dlatego, że ciężko w ogóle skarżyć się na biskupa – patrz Gdańsk – nawet jeżeli jest wielu świadków nikt nie podważy władzy i autorytetu biskupa i dlatego część z nich jest tak bezczelna i robi w swoich diecezjach co chce, bo nikt ich nawet nie poślę na wcześniejszą emeryture. A Franciszek nie pomoże, bo nie obchodzi to polski Kościół.

@Alan
“Molestowanie gimnazjalistów to nie pedofilia(…)”

To zależy proszę pana od wieku a nie od szkoły. Gimnazjaliści mieli jak mi się wydaje pomiędzy 13/14 a 16 lat więc jak widać w tych widełkach wiekowych osoby ich molestujące mogą być pedofilami.

wspanialy ksiadz Piotr Gorski ,dziekuje Bogu ,ze mamy wciaz takich prawdziwych , pelnych Wiary kaplanow w kosciele . On jest prawdziwie pozytywnym bohaterem. co do Janiaka ,jak uslyszlam jego list ostatnio w kosciele poczulam dezorientacje. od dluzszego czasu mam watpliwosci co do janiaka , jeszcze z czasow wroclawskich .

Panie Zbigniewie tak działa SB, trzeba dać ludziom fałszywą prawdę by zakryć prawdziwą. Niech sobie ludzie sami wybiorą.
Proszę zobaczyć jak GW podała informację o biskupie Edwardzie że był pijany to od razu KEP zareagował, a po Pana artykule cicho cichutko ani jednego zdania. Cały KEP i niuncjatura widać że są jednak umoczeni w tuszowaniu tej sprawy i nic tym nie zrobią. Możliwe, że wcześniej poszli Janiakowi na rękę. Podarowali czas by zniszczyc ks. Górskiego. Jak odejdzie z kapłanstwa to sprawa sama by się rozwiązała. A tu zonk, jednak został. W sprawach kościelnych liczy się czas – im dłużej tym lepiej zacierają się ślady. Nie wiem jak to wytrzymał ks. Górski chyba opatrzność Boża, bo to jest nie możliwe po ludzku.
Niech Bóg błogosławi i strzeże ks. Górskiego !!!

Nawet Pan nie wie czego Pan dotyka Panie red. Nosowski. Bp Janiak zapewne skończy jak abp Wesołowski. Bo stanowi wielkie zagrożenie. Jego list do biskupów zawiera klucz i groźbę. Zajrzeliście w mrok ale nie wiecie jak głęboko sięga. Boże miej w opiece swój Kościół…

Dziękuję serdecznie za ten artykuł, który inspiruje mnie do podejmowania odpowiedzialności za Kościół w moim ‘tu i teraz’. Widzę, że może nie być łatwo, do tego potrzebuję maksymalnie oprzeć się na Panu Bogu i rozwijać z Nim więź, bo przecież On jest ‘sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą’.

W TP ukazał się artykuł pana Edwarda Augustyna, taki mały cytat: “Artykuł redaktora „Więzi”, który przesłałem i streściłem moim rozmówcom w Watykanie, zrobił duże wrażenie. „Sprawa jest zbyt głośna, żeby udawać, że nic się nie dzieje” – usłyszałem”

Uważam, że za każdym pedofilem powinna iść sprawiedliwa kara. Bez taryfy ulgowej. Oni niszczą niewinnych ludzi, bezbronne dzieci które trzeba chronić.
Nie pojęte to jest dla mnie jak tak można tak krzywdzić innych.

Tylko prawda wyzwala!!! Wielka wdziecznosc i szacunek dla ks.Gorskiego oraz wsparcie duchowe. Kosciol musi się oczyścić! “Za prawdę nigdy nie jest się lubianym i prześladowanym”-sama kiedyś usłyszałam takie słowa od jednego księdza w obliczu trudnej sytuacji na niwie kościelnej…

Do Ani . Nie wiem co masz do poprzedniego proboszcza Turska , ale przegiełaś z tymi kolanami , był bardzo rozmodlony i przystępny, zawsze szedł na rękę . Może to , ,że potępiał konkubinaty , albo pytał gdzie są dzieci i młodzież po I komunii i bierzmowaniu? Albo to ,że nie pozwalał wejść sobie na głowę , albo to jak przestawał mówić jak pod chórem panowie za głośno rozmawiali , albo jak przede mszą chodził przed kościołem i zapraszał do środka?
NIC nie ujmuję ks. Górskiemu jestem dumna z takiego PROBOSZCZA i już rozumiem niechęć w jego głosie jak czytał list Janiaka o nagonce medialnej.

Niestety,ale Kosciol ..ginie,usycha jak stare drzewo,dla ktorego nie ma juz ratunku !.Tyle czasu robil co chcial,,a wierni nie mieli odwagi postawic sie zapytac/ /zaprotestowac poprosic o wyjasnienia .Po prostu bali sie-,Koscol zawsze grozil Bogiem itp/itd.
Teraz koscioly pustoszeja .i tak bedzie dalej! .
Mam obraz polskiego kosciola w USA -na przestrzeni ostatnich 30 lat ,pozostali tylko dziadkowie,mlodziez zupelnie nie chodzi do kosciola.. a czym moze ten zacofany kosciol przyciagnoc mlodych..grozbami/czysccami/pieklami.?!.
Koscol jest na rowni pochylej.po,ktorej stacza sie coraz szybniej do dolu………

Bardzo ciekawy tekst. Mam wrażenie, że przynajmniej część problemów tego rodzaju wynika z tego, że struktura Kościoła jest zbyt mało demokratyczna, żeby mogła sobie radzić z takimi nadużyciami w sposób skuteczny. Wierzący chcą zapewne czuć się bardziej podmiotowo i chcą by ich zdanie było przez hierarchów wzięte pod uwagę, ale nie mają mechanizmów instytucjonalnych by swoje zdanie wyrazić.

Ja pragnę jedynie zauważyć, z dbałości o szczegóły, że owego kleryka NIGDY NIE BYŁO w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu. Gdyby był, musiałbym się z nim spotkać w trakcie formacji, a nic takiego nie miało miejsca.

Zwracam honor, panie Zbigniewie, faktycznie był i został usunięty dość szybko, na długo przed moim przyjściem. Opierając się na doniesieniach medialnych o sytuacji, kiedy usunięto go z seminarium kaliskiego, błędnie założyłem czas jaki upłynął od opuszczenia jednego seminarium do przyjęcia do drugiego. Po sprawdzeniu starych list alumnów doszedłem, kiedy mniej więcej się formował. Pozdrawiam.

Podczas Mszy św.(25.6.2016) kleryk Krzysztof Sopuch został przyjęty do grona kandydatów do święceń diakonatu i kapłaństwa. Po komunii św. diakoni wypowiedzieli słowa wdzięczności do ks. biskupa Łukasza Buzuna, ks. Piotra Górskiego, rektora i księży pracujących w seminarium, ks. kanonika Krzysztofa Nojmana, proboszcza Konkatedry, księży proboszczów macierzystych parafii i rodziców. W uroczystości uczestniczyli, m.in. ks. kanonik Krzysztof Nojman, proboszcz Konkatedry, ks. Piotr Górski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu, moderatorzy, wykładowcy, klerycy, krewni diakonów.
https://konkatedra-ostrowwlkp.pl/2016/06/25/swiecenia-diakonatu-3/#

Ostatecznie do zaplanowanych święceń Krzysztofa Sopucha jednak nie doszło, gdyż tuż przed nimi ponownie wpadł w Pleszewie. Wówczas Górski mógł już bez przeszkód usunąć go z seminarium.

Ks. Gorski..na szali polozyl wszystko…a gdzie sumienia reszty ksiezy diecezjalnych, przyajciol, kolegow …tych ktorzy maja oczy i sumienia szeroko zamkniete..smutny ten nasz kosciol…
Ps. Przed wstąpieniem do seminarium powinna byc lektura obowiazkowa Sodoma Martela..dla wlasnej swiadomosci