Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Odszedł ks. Stanisław Walczak – wielki prorok ery Facebooka

Ks. Stanisław Walczak. Fot. Facebook

To, co pisał, było namiętną, żarliwą obroną Kościoła – przed moralną korupcją, przed politykierstwem, przed pogonią za pieniądzem, a przede wszystkim przed nacjonalizmem i rasizmem.

W środowisku kibiców powstało takie określenie na bardzo ambitnego, walecznego, czasem zbyt walecznego piłkarza, takiego, który nie potrafi odpuścić – „walczak”.

Ksiądz Stanisław nazywał się Walczak. Większość życia spędził na misjach w Afryce, do Polski (i Niemiec, gdzie mieszkał) trafił na emeryturę.

Znałem go tylko z Facebooka, ale zakochałem się w jego pisaniu od razu, od pierwszego postu. Wcześniej sądziłem, że prorocy występują tylko w historycznych księgach Starego Testamentu, ale ksiądz Walczak wyprowadził mnie z błędu. To był prawdziwy, szalony Prorok. Pisał, a właściwie krzyczał głośno, często brutalnie, nie dobierał słów. To, co pisał, było namiętną, żarliwą obroną Kościoła – przed moralną korupcją, przed politykierstwem, przed pogonią za pieniądzem, a przede wszystkim przed nacjonalizmem i rasizmem, który ksiądz Walczak potępiał szczególnie ostro. Tym ostrzej, im bardziej ulegali tym zarazom polscy biskupi i księża.

Krytykował ich z pozycji wiernego Kościołowi katolika, człowieka, dla którego nie ma cienia wątpliwości, że „nie masz już Żyda ni Greczyna”, a wszelkie próby wikłania chrześcijaństwa w służbę polityki i nacjonalistycznych ideologii są najprawdziwszą herezją i zdradą nauki Jezusa. Tę zdradę, która dzieje się na naszych oczach, tu, w Polsce, potępiał z całą stanowczością.

Będzie go bardzo brakowało. Ale to, co pisał i to, jak pisał, zmieniało ludzi. W wielu czytelnikach jego słowa zostaną na zawsze. We mnie – na pewno.

Wesprzyj Więź

Jakkolwiek brzmi to jak sarkastyczny żart, w Jego przypadku piszę całkiem serio – to był wielki prorok ery Facebooka.

Dziękuję i będę się modlił za księdza Stanisława. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie.

Tekst ukazał się dziś na Facebooku Autora.

Podziel się

9
2
Wiadomość

Jestem zdruzgotana jego śmiercią! Był tak wyjątkowy, otwarty, odważny, prawdziwie chrześcijański! Obiecywałam sobie, że będę się wgłębiać w jego teksty, gdy zrobi się normalnie, bo teraz czas walki, w której tak nas wspierał! Wspierał naszą wiarę w to, że mogą być mądrzy księża., że katolicyzm może być po prostu religią miłości! Smutek, smutek! Odszedł tak nagle, cicho, bez zapowiedzi. Nie zdążyłam go poznać osobiście, a bardzo chciałam. Żegnaj księże Stanisławi!