Wiosna 2024, nr 1

Zamów

„Sprawa została zamknięta”. Kuria odmawia ofierze ks. Jankowskiego

Z lewej ks. Henryk Jankowski podczas wspólnej modlitwy ze strajkującymi w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r. Fot. Antoni Buczek / ecs.gda.pl. Z prawej Barbara Borowiecka. Fot. Archiwum prywatne

Przez ponad dziewięć miesięcy ofiara wielokrotnego molestowania przez ks. Henryka Jankowskiego czekała na odpowiedź kurii gdańskiej na jej zgłoszenie. „Prowadzenie postępowania procesowego jest niemożliwe” – czytamy teraz w liście kanclerza kurii, który poznała „Więź”.

„Chroniliśmy winowajców, uciszaliśmy ofiary” – komentarz Joanny Podsadeckiej

„Ja, Barbara Borowiecka, zgłaszam oficjalnie molestowanie mnie przez księdza Henryka Jankowskiego […] będąc wikarym w kościele św. Barbary w Gdańsku dopuścił się wielokrotnego molestowania mnie” – tak zaczyna się list wysłany do kurii gdańskiej na początku tego roku. Zgłoszenie dotyczy zdarzeń z lat 60. Obecnie Barbara Borowiecka mieszka w Australii.

Zgodnie z kościelnymi zasadami osoba pokrzywdzona skierowała pismo do kurii diecezjalnej, na nazwisko delegata metropolity gdańskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. kanonika Krzysztofa Szerszenia.

W swoim liście do kurii Borowiecka przyznaje, że to ks. Jankowskiego dotyczyła jej historia, którą przedstawiła po raz pierwszy w książce Joanny Podsadeckiej „Sztuka czułości” wydanej przez Wydawnictwo WAM dwa lata temu. Fragment książki z relacją Borowieckiej w całości opublikowaliśmy na Więź.pl („Barbara Borowiecka: krzywda i uzdrowienie”). Wtedy – pisze autorka zgłoszenia – „nie zostało ujawnione nazwisko księdza Jankowskiego, ale: tak, potwierdzam, że historie w tej książce są prawdziwe, a osobą molestującą mnie był ksiądz Jankowski”.

Borowiecka pisze następnie, że dopiero artykuł Bożeny Aksamit „Sekret świętej Brygidy” w „Dużym Formacie” z 3 grudnia 2018 r. ujawnił nazwisko gwałciciela: „Potwierdzam, że tym człowiekiem był Henryk Jankowski. Zgłaszam do kurii, że były to zdarzenia prawdziwe i miały miejsce w latach sześćdziesiątych. Wnioskuję o zbadanie tej sprawy. (…) Jeżeli zaistnieje taka konieczność, to zeznam pod przysięgą, że molestowanie miało miejsce”.

Jak dowiaduje się „Więź”, kanclerz gdańskiej kurii ks. Rafał Dettlaff wysłał odpowiedź Borowieckiej 12 września. Dotarła ona do adresatki 2 października. Kuria powołuje się na stanowisko Watykanu i informuje, że kościelne instytucje nie zbadają jej sprawy. „Z upoważnienia J. E. Sławoja Leszka Głódzia, Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego, uprzejmie informuję, że Kongregacja Nauki Wiary przesłała pismo, w którym w sposób jednoznaczny wyjaśnia, iż w sytuacji oskarżenia skierowanego po śmierci osoby oskarżanej, w tym wypadku Ks. Henryka Jankowskiego, prowadzenie postępowania procesowego jest niemożliwe” – czytamy w liście ks. Dettlaffa. 

Odpowiedź gdańskiej kurii na zgłoszenie Barbary Borowieckiej
Odpowiedź gdańskiej kurii na zgłoszenie Barbary Borowieckiej

„Ponadto Kongregacja Nauki Wiary informuje, że sprawa została zamknięta, a wszelka dokumentacja z nią związana została przekazana do archiwum wspomnianej Kongregacji” – kończy kanclerz kurii.

Jak pisaliśmy wcześniej, relacjonując sprawę Borowieckiej, zdaniem znanych kościelnych prawników kanonistów – konsultorów Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski ks. Piotra Majera i ks. Jana Słowińskiego – wystarczającym powodem rozpoczęcia procedury wyjaśniania sprawy ks. Jankowskiego przez kurię w Gdańsku może być publiczny wymiar formułowanych przeciw księdzu zarzutów. – Jeśli sprawa jest publicznie znana i niepokoi wiernych, to dla rozpoczęcia postępowania wyjaśniającego nie jest potrzebne formalne zgłoszenie i doniesienie – podkreślał ks. Majer.

Należy również przypomnieć, że punkt 8 polskich „Wytycznych dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą niepełnoletnią poniżej osiemnastego roku życia” brzmi: „Gdyby oskarżenie zostało wniesione przeciwko zmarłemu duchownemu, nie należy wszczynać dochodzenia kanonicznego, chyba że zasadnym wydałoby się wyjaśnienie sprawy dla dobra Kościoła.

Wesprzyj Więź

Odpowiedź, którą otrzymała Borowiecka, świadczy o tym, że abp Głódź zdecydował sprawy nie wyjaśniać. 

Warto wiedzieć, że w Kościele znane są sytuacje prowadzenia postępowań wyjaśniających w przypadku pojawienia się oskarżeń o wykorzystywanie seksualne dopiero po śmierci duchownych – zob. komentarz Zbigniewa Nosowskiego Abp Głódź ukrywa swą bezczynność za watykańskimi wskazówkami.

JH

Podziel się

Wiadomość