Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Ks. Szostek: Potrzeba niezależnej komisji do zbadania wykorzystywania seksualnego w Kościele w Polsce

Ks. prof. Andrzej Szostek. Fot. Więź

Biskupi polscy nie powinni nawet chcieć być w takiej komisji, bo sprawa dotyczy także ich – mówi ks. prof. Andrzej Szostek.

Ks. prof. Andrzej Szostek, etyk, filozof, były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, współautor książki „Uczestniczyć w losie Drugiego”, był wczoraj gościem programu „Fakty po Faktach” w TVN24. Rozmowa dotyczyła reakcji Kościoła w Polsce na wykorzystywanie seksualne nieletnich przez księży.

Marianin komentował niedawną konferencję prasową episkopatu, podczas której biskupi przedstawili statystyki dotyczące wykorzystywania w Kościele. Zaznaczył, że „to, czego byliśmy świadkami kilka dni temu jest początkiem procesu, który musi się toczyć dalej i pójść głębiej”.

Jego zdaniem raport, przygotowany przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego i Centrum Ochrony Dziecka, jest „niezwykle ułomny”. – Nie ma w nim na przykład zupełnie słowa na temat odpowiedzialności tych, którzy byli przełożonymi księży pedofilów, czyli biskupów lub przełożonych zakonnych – zauważył duchowny. – Ten raport jest cząstkowy, bo został sporządzony tylko na podstawie dobrowolnych zeznań biskupów i dotyczy wąskiego okresu – wskazał.

Ks. Szostek podkreślił, że to nie biskupi powinni zajmować się przygotowaniem raportu o wykorzystywaniu seksualnym w Kościele. – Stara zasada mówi, że nikt nie jest sędzią w swojej sprawie – przypomniał.

Lubelski etyk przekonywał, że potrzebna jest niezależna komisja, na przykład kościelno-państwowa. – Jeśli mówię „kościelno”, to mam na myśli Watykan – sprecyzował zakonnik. – Niech to będzie komisja złożona z dobrych prawników, rzetelnych, sprawiedliwych, uczciwych – dodał.

Zapytany, kto miałby ich wybrać, odpowiedział: – Nie daj Boże sami biskupi. Oni nie powinni nawet chcieć być w tej komisji, bo sprawa dotyczy także ich – zauważył.

Ks. Szostek odniósł się także do słów arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, zastępcy przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, który stwierdził, że zasada „zero tolerancji” dla pedofilów ma charakter „w jakiejś mierze totalitarny”. – Dla mnie to dosyć karkołomne porównanie – przyznał. Jak zauważył, w nazizmie zasada „zero tolerancji” polegała „na tym, że nie ma tolerancji na to, że ktoś jest Żydem, a tu jest sprawa tolerancji w stosunku do ciężkiego przestępstwa, jakim jest pedofilia”. –W głosie arcybiskupa Jędraszewskiego, zresztą także księdza arcybiskupa Gądeckiego, nie usłyszałem słowa wrażliwości na tych, których to nieszczęście ze strony księży spotkało – dodał marianin.

Wesprzyj Więź

Filozof podkreślił, że „nie można chronić instytucji kosztem czyjejkolwiek krzywdy, a już zwłaszcza dziecka. To co się nazywało ochroną Kościoła, było ochroną prestiżu biskupów, a to nie jest to samo”. Mówił, że „znacznie lepszą obroną Kościoła jest ujawnienie prawdy”. Zwrócił uwagę, że „ludzie czują się okłamani przez instytucję, która ma być głosem prawdy”.

Odnosząc się do roszczeń finansowych wobec Kościoła ze strony ofiar księży, ks. Szostek stwierdził, że „jeżeli przełożeni wiedzieli i jeżeli reagowali nie tak jak należało reagować”, to nie dziwi się, że odpowiedzialność „spada również na instytucję”.

DJ, TVN24

Podziel się

Wiadomość

Dziękuję Ks. Szostkowi za te słowa. Warto dążyć by taka komisja została powołana. Uważam że to jest obszar działania dla środowiska Więzi Tygodnika Powszechnego do działania. By razem z innymi środowiskami Kościoła Katolickiego dążyli do takiej komisji. Mam przekonanie że prymas Polak będzie taką inicjatywę wspierał.

W szkołach zdarzają się przypadki pedofilii. Zdarzają się też przypadki jej tuszowania przez przełożonych sprawców. Szkolnictwo jest w przytłaczającej części państwowe. Czy państwo może zatem być właściwym sędzią w sprawie przypadków molestowania dzieci w szkołach?
Reductio ad absurdum nie powinno być księdzu profesorowi zabiegiem obcym:)
Moim zdaniem państwo ma obowiązek ścigania na swoim terytorium przestępstw niezależnie od tego kto ich się dopuszcza, jaką rolę społeczną pełni sprawca i czy powstał jakiś raport. Współudział w przestępsrtwie też jest w naszym państwie ścigany.
Kościół ze swej strony powinien sam się pilnować, by takie przypadki uniemożliwić i odpowiednio napiętnować, zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, jeśli zaistnieją. Ewangeliczną kwestię samoobsługowego użycia kamienia młyńskiego uwiązanego do szyi sprawców zgorszenia pozostawiam w gestii tychże, z oczywistym zastrzeżeniem, że pozostaje jeszcze w odwodzie Boże Miłosierdzie, które należy (zwłaszcza w tym wypadku) pojmować raczej eschatologicznie – jako ofertę bożej pomocy do ocalenia duszy, niż uniknięcia doczesnej odpowiedzialności.
Jaka korzyść ma niby wyniknąć z mieszania porządku kościelnego ze świeckim w radzeniu sobie z tą haniebną materią? – Niech każdy profesjonalnie wykonuje, co do niego należy. W przeciwnym razie dopiero się uwikłamy. – Sądzę bowiem, że najwyższy czas skończyć z majacym swoje korzenie w PRL brakiem zaufania obu instytucji do siebie, czego wyrazem były wówczas wszelkiego rodzaju “komisje wspólne”, a co próbuje nam sugerować jako nowatorskie rozwiązanie ksiądz profesor. Wówczas chodziło o wynikające z braku zaufania patrzenie sobie wzajemnie na ręce. Teraz, urodzi się z tego kolejna klika, służąca w przyszłości do tuszowania problemów wszelakich…
Są oczywiście pewne ograniczenia typu tajemnica spowiedzi. Jednak dla profesjonalnych śledczych nie powinny one stanowić poważniejszego problemu, nawet / a zwłaszcza jeśli będą z szacunkiem respektowane.
Jestem byłym studentem ks. prof. Andrzeja Szostka. Pod koniec lat 80 uczęszczałem na jego wykłady etyki na KUL.