rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Miłoszewski i Zajas o kryminale: Trup, seks i trzy filary cywilizacji

Zygmunt Miłoszewski i Krzysztof Zajas w 25 października w redakcji „Więzi”

W kryminale właśnie najciekawsze jest pokazanie, że zbrodnia wynika z pewnej struktury społecznej – w najnowszej „Więzi” o kryminale rozmawiają Jerzy Sosnowski, Zygmunt Miłoszewski i Krzysztof Zajas.

Jerzy Sosnowski: Co najmniej od Śmierci w Breslau (1999 r.), debiutu Marka Krajewskiego, polska powieść kryminalna ma dobrą prasę i entuzjastycznych czytelników. Także na świecie – wyłączając USA – uznawanie kryminału jedynie za atrakcyjną rozgrywkę, która nie może być dobrą literaturą, definitywnie się skończyło. Przeczuwam, że momentem przełomowym było tu Imię róży Umberto Eco, wydane w 1980 roku.

Czy Panowie są w stanie odtworzyć moment, w którym podjęli decyzję: chcę napisać kryminał? Wybór Zygmunta Miłoszewskiego, który zaczynał od reportaży z sal sądowych, wydaje się uzasadniony. Ale Krzysztof Zajas jest przecież akademikiem, badaczem literatury…

Krzysztof A. Zajas: Rzeczywiście, moje pole zainteresowań to Herbert, Miłosz i kresy polsko-inflanckie. W ogóle nie czytałem kryminałów, byłem wychowany na tzw. literaturze wysokiej. Tym się zajmowałem i zawodowo, i kiedy chciałem odpocząć. Aż do chwili, gdy parę lat temu zaproponowano mnie i przyjacielowi, byśmy prowadzili zajęcia z literatury popularnej i wzięli na warsztat właśnie kryminał oraz horror. Trzeba więc było zaznajomić się z tymi gatunkami literackimi. Z zapałem wziąłem się więc za Mankella, Cobena, Nesbø, Karin Fossum i wielu innych.

A jeśli chodzi o moje pisanie, to zacznę od przytoczenia prywatnej historii sprzed kilku lat. Byliśmy na wycieczce rowerowej i nagle wyminął nas bardzo szybko samochód, który ostro zajechał córce drogę, po czym pognał dalej. Mignęło mi wtedy w głowie: co by się stało, gdyby on ją potrącił albo… zabił? Wyobraziłem sobie, że dopadam tego faceta, wywlekam go z jakiejś wiejskiej chałupy, zaciągam do stodoły, przywiązuję do belek na drzwiach… Opisałem to i pokazałem przyjacielowi, on zachęcił, żebym napisał, jak to się rozwinie, i tak powstawały kolejne rozdziały. Dopiero gdy napisałem ostatni, on stwierdził, że to jest drukowalne. Tak powstali „Ludzie nienawiści” (pierwsza część „trylogii grobiańskiej”). Następny rok spędziliśmy na poszukiwaniu wydawcy. Było jak u J. K. Rowling – dziesięciu odrzuciło, jedenasty, Sonia Draga, przyjął do druku.

Zygmunt Miłoszewski: Ja też nigdy nie byłem wielbicielem kryminałów, czytałem to, co wszyscy – Conan Doyle’a, Agathę Christie. Wybierałem te lektury w myśl zasady: czytam różne klasyki gatunku, czyli literaturę faktu, powieść społeczną, fantastykę, kryminał itd. Wcale też nie zamierzałem pisać kryminałów – debiutowałem powieścią grozy, druga książka to była bajka dla dzieci.

Na kryminał namówiła mnie Beata Stasińska, wtedy szefowa wydawnictwa W. A. B. Doceniła mój debiut, ale zasugerowała, że na powieść grozy niekoniecznie jest rynek. I zaproponowała, żebym może przyjrzał się kryminałowi. Sięgnąłem po Mankella i to było objawienie. Wcale jednak nie dlatego, że to perfekcyjna realizacja tego gatunku – dziury w fabule! – ale ze względu na to, że te książki mówią o społeczeństwie, a konkretnie o jego ciemnej stronie. Wystarczy dodać trupa i już fajnie się to czyta.

Mankell to powrót – przy zachowaniu wszelkich proporcji – do Prusa, Żeromskiego czy Reymonta. Pomyślałem: „Ok, nie udało się zostać polskim Stephenem Kingiem, to może zostanę polskim Mankellem”. Zawsze miałem fioła na punkcie społeczeństwa, czytałem wszystkie powieści realistyczne z początku XX wieku. Interesowały mnie o wiele bardziej niż psychologizowanie, które wydaje mi się nudne. A w kryminale właśnie najciekawsze jest pokazanie, że zbrodnia wynika z pewnej struktury społecznej.

Zygmunt Miłoszewski – ur. 1976. Powieściopisarz i publicysta, współautor scenariuszy filmowych i telewizyjnych, laureat Paszportu „Polityki” (2014). Autor powieści kryminalnych i sensacyjnych, m.in. trylogii kryminalnej o prokuratorze Teodorze Szackim. Jego książki przetłumaczone zostały na kilkanaście języków, m.in. na angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, ukraiński, hebrajski, włoski. Ostatnio wydał powieść „Jak zawsze”. Mieszka w Warszawie.

Wesprzyj Więź

Krzysztof A. Zajas – ur. 1962. Dr hab., prof. UJ, kierownik Katedry Międzynarodowych Studiów Polonistycznych, literaturoznawca, kulturoznawca, tłumacz. Badacz pograniczy kulturowych, autor monografii o wielokulturowości dawnych kresów północno-wschodnich Rzeczypospolitej, redaktor serii „Polish Studies – Transdisciplinary Perspectives”, wyd. Peter Lang Verlag. Jest również autorem powieści kryminalnych: „trylogii grobiańskiej”, ostatnio wydał powieść „Oszpicyn”. Mieszka w Mogilanach

To jest fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, zima 2017.

KUP „WIĘŹ” w wersji papierowej lub elektronicznej!

Kwartalnik „Więź”, zima 2017
Kwartalnik „Więź”, zima 2017: Miłuj obcego jak siebie samego

Podziel się

Wiadomość