Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Ks. Boniecki na pogrzebie Piotra Szczęsnego: kim ja jestem, żeby osądzać czyn mego bliźniego?

Plac Defilad, miejsce, w którym 19 października Piotr Szczęsny dokonał samospalenia. Fot. Więź

Zdumiewają mnie ci, którzy śp. Piotrowi rzucają w twarz: niepotrzebna jest ta twoja męka, czyn nieadekwatny do sprawy – mówił ks. Adam Boniecki w homilii na pogrzebie Piotra Szczęsnego.

Dziś na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie odbył się pogrzeb Piotra Szczęsnego, który 19 października na warszawskim placu Defilad podpalił się w prosteście przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości, nie odzyskał już przytomności i po dziesięciu dniach zmarł w szpitalu.

Homilię podczas pogrzebu wygłosił ks. Adam Boniecki, redaktor senior „Tygodnika Powszechnego”. – Żegnamy śp. Piotra. Człowieka, który jest jak krzyk, który rozdziera ciszę. Jak ogień, który z ciemności wydobywa kształt rzeczy w ciemnościach jakby nieobecnych, bo niedostrzegalnych. Krzyk – budzi strach. Ogień – budzi strach. Śmierć budzi strach – mówił.

– Czytanie z Księgi Koheleta to wizja człowieka, który widzi więcej niż inni, widzi rozpadający się świat. Inni jeszcze nie widzą, dla nich jeszcze wszystko jest, jak było. Kohelet widzi: „i kręcić się już będą po ulicy płaczki; zanim się przerwie srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije u źródła, i w studnię kołowrót złamany wpadnie…”. Piotr był z tych, którzy widzą ostrzej, widzą to, czego większość ludzi nie dostrzega, czuje drgania sejsmiczne, których wielu nie czuje, widzi rysy na murze, stłuczony dzban i złamany kołowrót, widzi symptomy katastrofy. Wierzy, że może ostrzec. Wie, że to uczynić musi – powiedział ks. Boniecki.

Wesprzyj Więź

– Zdumiewają mnie ci – mówił dalej – którzy śp. Piotrowi rzucają w twarz: niepotrzebna jest ta twoja męka, czyn nieadekwatny do sprawy. Twojego krzyku nie posłucha nikt. Tak mówią zadowoleni z siebie „sprawiedliwi”. Człowiekowi, który swoją egzystencję, swoje „być”, zamienił w krzyk, zamienił w ogień. W ból. Uważajcie, sędziowie swoich braci, wy, ani zimni, ani gorący – żebyście nie zostali wypluci z ust Boga. Żeby nie usłyszeć krzyku, żeby nie zobaczyć świata w tamtym blasku, wymyślacie formuły obronne, że to nie był krzyk, że to nie był blask…

– Mówią mi­: z samobójcy robisz świętego. Nie jestem urzędem ogłaszającym świętych. Myślami stoję tam, na placu pod Pałacem Kultury i pytam: kim ja jestem, żeby osądzać czyn mego bliźniego? Taki czyn. Tak dramatyczny… Testament Piotra jest krzykiem niepokoju, krzykiem bezradności, krzykiem protestu. Ale jest krzykiem miłości, nie nienawiści – powiedział redaktor senior „Tygodnika”.

Źródło: „Tygodnik Powszechny”

Podziel się

Wiadomość

Jestem, choć nie najlepsze to słowo, dumny, że mogłem te zdania księdza Adama poznać. Niech dobry Jezus, który zapłakał nad grobem przyjaciela, zapłacze nad grobem śp. Piotra i wskrzesi Go do życia wiecznego. Amen. Niech tak się stanie!

Miałbym pytanie do kaznodziei. Czy gdyby idąc ulicą zobaczył człowieka oblewającego się benzyną, ale jeszcze nie rozpalającego płomienia, to co by zrobił? Zostawiłby go samemu sobie, bo nie wolno oceniać? Zapytałby o powód samo podpalenia i od odpowiedzi uzależniłby reakcję? Bo z powyższych słów nie wynika, że chciałby go powstrzymać nie ze względu na “sprawę”, a ze względu na niego samego. Polecam rozmowę z Adamem Ostolskim na temat tej śmierci zamieszczonej na Krytyce Politycznej. Wydaje mi się że więcej w niej chrześcijaństwa.
http://krytykapolityczna.pl/kraj/obserwujemy-znikanie-przestrzeni-w-ktorych-dzialania-obywatelskie-moga-byc-sprawcze/