rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Graficzne baśnie Wiesława Rosochy

Wiesław Rosocha, „Czarodziejski flet”

Plakaty Wiesława Rosochy – piętrowo zawieszone rzędami na wysokich ścianach warszawskiej kawiarni „Relaks” – są niczym storyboard filmu albo komiks.

Kiedy na nie patrzę, zgromadzone w takim natężeniu i w takiej liczbie (jest ich 50), uderza mnie ich graficzna doskonałość i stojąca za nimi inteligencja. Każdy z tych prostokątów zawiera w sobie własną, precyzyjną opowieść, niezależnie od tematu, którego dotyczy plakat.

Wielokrotnie namawiałem Wiesława Rosochę, by spróbował zrealizować film animowany. To, co widzę w jego plakatach, jest niczym film zawisły na krawędzi stania się. W tym krytycznym momencie, tuż przed rzuceniem się w przepaść bycia filmem, dochodzi do najgłębszego skupienia myśli i zagęszczenia znaczeń ukrytych w formie. Rosocha zatrzymuje tę chwilę, a cały nienarodzony film zostaje wyrażony w jednym akcie kompozycji graficznej.

Wiesław Rosocha, „Hamlet”
Wiesław Rosocha, „Hamlet”

Każdy z plakatów tego artysty to opowieść o jednym bohaterze, czasem o dwóch, lub o dwojgu. Opowieść bardzo kameralna, jednak nie portret „ciekawego człowieka”, a raczej uchwycony dynamiczny i tajemniczy proces czyjejś obecności, coś w rodzaju eksploracji, której wynik jest zakodowany w kompozycji graficznej.

Częstym motywem tych obrazów są oczy, usta, profil twarzy. Twórca rezygnuje z części detali, ukrywa je w mroku, zamienia w czarną lub jasną sylwetkę, płaską niczym papierowa maska. Kiedy indziej wycina oślepiającym blaskiem z cienia fragment, który nabiera osobnej ważności, zmieniając przy tym swoją skalę lub kąt, pod jakim go widzimy.

Wydaje się, że mamy tu do czynienia z gramatyką właśnie niemalże filmową. Bliskie plany, punktowe oświetlenie detalu, różne kąty widzenia kamery, światło w kontrze i wynikłe z tego płaskie sylwetki, a nade wszystko – pozostające w pamięci, tak jak w arcydziełach filmowych – obrazy o silnym ładunku dramaturgicznym.

Kompozycje plakatowe Rosochy tworzą swe opowieści w specyficznym wymiarze, który jest wynikiem przenikania się precyzyjnego realizmu z czystą abstrakcją. W ten sposób abstrakcyjne linie, wycięcia, zagięcia, załamania obrazu zyskują niejako biologiczną naturę, podczas gdy realistyczne zarysy ust, nosów, migdałowych kształtów oczy i wzrok, który kieruje się jakby tuż obok oczu oglądającego wystawę, przenikają w wymiar nienazwania właściwego abstrakcji. Skutkuje to zapierającym dech bogactwem języka narracji tych graficznych baśni.

Wiesław Rosocha, „Czarodziejski flet”
Wiesław Rosocha, „Czarodziejski flet”

Wydaje mi się, że sztuka plakatu Rosochy jest nacechowana właśnie baśniowością. Patrzę na czarny profil mężczyzny o ustach zamkniętych z drwiącą surowością i nabiegłym czerwienią oczodole, profil wysuwający się w niezrozumiały sposób z rozchylonych szeroko ust jasnej twarzy na plakacie „Hamlet”. Na złocisty strumień światła, tryskający niczym ząbkowany wachlarzyk z otworu fletu i wydobywający z mroku twarz grającego (o otwarto-zamkniętych oczach) na plakacie „Czarodziejski flet”. Patrzę na gwałtownie, lecz gładko, przecinające się ciemno-jasne profile, należące do dwóch nigdy nie mogących się spotkać żywiołów – kobiecości i męskości – na plakatach „Woyzeck” i „Trzy siostry”. Na biały profil mężczyzny zatapiający się ekstatycznie w krawędzi stołu, który swoją geometrią wyolbrzymia dramat konwulsyjnie wygiętej grdyki na plakacie „Wiesław Rosocha prace domowe”. Patrzę na czarną szóstkę, która skrywa, a jednocześnie ujawnia, obecność zarysu głowy mężczyzny na plakacie „Sześć postaci szuka autora”. Na litery, wymodelowane niczym książkowe inicjały, wpisane w realistyczne konstrukcje obrazów: „H” jako tron na szczycie drabiny wspinającej się po mrocznym bezgłowym torsie – na drugim plakacie do „Hamleta”; „R” będące kulisowym konstruktem zaskakująco patrzącej w naszą stronę twarzy z plakatu „Rosocha inne obszary inne formaty”; „E”, za którym właśnie chowa się czarna sylwetka głowy mężczyzny – na plakacie do filmu „Ederly”.

Każda z tych graficznych opowieści posługuje się baśniową magią, ukazując w mgnieniu oka dokonującą się magiczną przemianę, kiedy jedna rzeczywistość pęka i otwiera się, by odsłonić inną – ukrytą w jej wnętrzu.

Wiesław Rosocha, „Rosocha. Inne obszary, inne formaty”
Wiesław Rosocha, „Rosocha. Inne obszary, inne formaty”

Wiesiek Rosocha selekcjonuje uważnie swoje środki ekspresji – eksploatuje głównie ludzkie ciało, skupia się na twarzy, jej sylwetce i jej detalach. Wbudowuje w swe kompozycje kształty liter i cyfr, gra zarysami wachlarzy i promienistymi liniami rozszczepiającego się światła. Operuje też mocno zredukowaną gamą kolorów: czerń, biel, szarość, czerwień i tylko niekiedy oranż, siny błękit czy żółcień.

To zawężenie środków wzmaga spójność dzieła, w którym widać wielką konsekwencję. Dzieło to nieustannie ewoluuje, lecz pozostaje wciąż osobne w wyniku wytrwałej i uważnej wierności sobie. Tak w sensie czysto graficznym, jak i filozoficznym.

Na koniec chcę opisać obraz, który nieodmiennie robi na mnie najgłębsze wrażenie. To „Zestaw podróżny do śmierci” – plakat do spektaklu Teatru Rozmaitości w Warszawie według tekstu Susan Sontag. Wiesław Rosocha jest artystą penetrującym magiczne pogranicza: kobieta-mężczyzna, triumf-upadek, powszedniość-szaleństwo, miłość-obojętność, byt-niebyt. W plakacie „Zestaw podróżny do śmierci” pojawia się coś jeszcze, coś bardziej nieuchwytnego, ironicznego, zawartego już w przewrotnym tytule Sontag, balansującej na krawędzi fascynacji śmiercią i ekstatycznej miłości życia.

Wesprzyj Więź

Surowy, architektoniczny kwadrat zawierający w sobie łagodną, niczym usypaną z piasku, twarz o zamkniętych oczach jest i kryptą, i pudełkiem z tytułowym zestawem, i niewinną piaskownicą. To plakat genialny. I osobny, nawet w osobnej twórczości Wiesława Rosochy.

Wystawę plakatów Wiesława Rosochy można oglądać w warszawskiej kawiarni Relaks przy ul. Puławskiej 48 (wejście od ul. Dąbrowskiego 8) codziennie do 31 sierpnia. 

Wiesław Rosocha zajmuje się plakatem, rysunkiem, grafiką, ilustracją i projektowaniem książek. Studiował na wydziale grafiki Akademi Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom uzyskał w 1974 r. w pracowni plakatu prof. Henryka Tomaszewskiego, był asystentem w pracowni malarskiej prof. Teresy Pągowskiej w warszawskiej ASP. Współpracował z wieloma teatrami, m.in. Teatrem Wielkim, Operą Novą, z licznymi wydawnictwami w Polsce i zagranicą, a także czasopismami i dziennikami. Laureat licznych nagród, m.in.: w Konkursie na Najpiękniejszą Książkę Roku (1981 i 1985); Złoty Medal na Biennale Plakatu w Lahti (1985); Złoty Medal na Wystawie Art Directors Club w Nowy Jorku (1992); Grand Prix na Biennale Ilustracji w Aki Town, Japonia (2001); Złoty Medal na Międzynarodowym Biennale Plakatu, Warszawa (2014); Złoty Medal na 11 Międzynarodowym Triennale Plakatu w Toyamie, Japonia, (2015).

Podziel się

Wiadomość