rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

12 miesięcy w SPA, czyli nieco biblijnie o urodzie kobiet

Już na wstępie trzeba zaznaczyć, iż prawdziwe piękno przysługuje tylko Bogu. Piękno ludzkie to tylko słabe jego odbicie: obraz i podobieństwo. Czasami daleki obraz i kiepskie podobieństwo. Polskie tłumaczenie Biblii, tzw. Biblia Tysiąclecia rzeczownik „piękno” notuje tylko 10 razy, pięknie – 8, piękność – 36, a przymiotnik piękny/a – 122. To mimo wszystko niewiele jak na setki stron. Zaskakujące może być to, że przymiotnikiem „piękny” równie często obdarzany jest mężczyzna, jak i kobieta. Współcześnie częściej mówi się o mężczyźnie, że jest przystojny niż piękny, jak gdyby to drugie było zarezerwowane do określania płci pięknej właśnie, a w Biblii taki np. patriarcha Józef „miał piękną postać” (Rdz 39,6), a „w całym Izraelu nie było człowieka tak pięknego jak Absalom” (2 Sm 14,25). Ale dzisiaj o kobietach i ich pięknie.

Szyja jak wieża

Każda epoka i każda kultura ma swoją metaforykę i swoje kanony piękna. Ta biblijna może dzisiaj zaskakiwać i wywoływać uśmiech. Skarbcem opisów piękna kobiety jest oczywiście Księga Pieśni nad Pieśniami. Oblubieniec tak oto opisuje oblubienicę: „Do klaczy mej w zaprzęgu faraona przyrównam cię, przyjaciółko moja. Śliczne są lica twe wśród wisiorków, szyja twa wśród korali. Wisiorki zrobimy ci złote z kuleczkami ze srebra” (Pnp 1,9). Porównanie do klaczy nie wydaje się dzisiaj zbyt na miejscu, może być uznane nawet za obraźliwe. Trudno się więc dziwić, iż w innych tłumaczeniach zamiast „do klaczy w zaprzęgu faraona” znajdujemy po prostu „do zaprzęgu faraona”. Przypis w Biblii wyjaśnia, iż „podstawą porównania do uprzęży jest bogaty strój oblubienicy”. Zastanawiałem się, czy to rzeczywiście taki niedzisiejszy obraz, aż przypomniałem sobie słynną „Baśkę” Wilków: „Piękne jak okręt pod pełnymi żaglami. Jak konie w galopie, jak niebo nad nami”. Jakieś podobieństwo w tych opisach jest.

Ale wróćmy do Pieśni nad pieśniami. Dalej znajdujemy opisy poszczególnych części ciała: „oczy twe jak gołębice” (Pnp 1,15), „włosy jak stado kóz falujące na górach Gileadu” (Pnp 4,1), (tłumacz wyjaśnia, iż kozy palestyńskie są ciemnobrązowe lub czarne). „Zęby jak stado owiec strzyżonych, gdy wychodzą z kąpieli” (Pnp 4,2). A skąd takie porównanie? Tekst wyjaśnia dalej: „każda z nich [z owiec] ma bliźniaczą, nie brak żadnej”. Mówiąc krótko – oblubieniec wychwala pełne uzębienie oblubienicy. Zachwyt zrozumiały w czasach przedprotetycznych.

Idźmy dalej: „jak wstążeczka purpury wargi twe”, „jak okrawek granatu skroń twoja” (Pnp 4,3). Drzewa granatowe są niewielkie, silnie rozgałęzione, o pięknym purpurowym kwiecie, mają owoc wielkości jabłka, o czerwonym miąższu, bardzo orzeźwiający. Skroń oznacza tutaj zapewnie całą twarz kobiecą. Idźmy dalej: „Szyja twoja jak wieża Dawida, zbudowana warstwami, tysiąc tarcz na niej zawieszono, wszystką broń walecznych” (Pnp 4,4). Autor ma zapewne na myśli smukłość szyi, zaś nawiązanie do tarcz na wieży to być może aluzja do ozdób na szyi. „Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii” (Pnp 4,5).

Postać oblubienicy porównania jest także do ogrodu, w którym rosną drzewa granatu, kwiaty henny i nardu, szafranu, wonna trzcina, cynamon, drzewa żywiczne, mirra, aloes „i wszystkie najprzedniejsze balsamy” (Pnp 4,13-14). Chór kontynuuje opis piękna kobiety: „linia twych bioder jak kolia” (Pnp 7,2), „łono [dosłownie pępek] jak czasza okrągła” (zapewne do picia wina), „brzuch jak stos pszenicznego ziarna okolony wiankiem lilii” (Pnp 7,3), „nos jak baszta Libanu” (Pnp 7,5), „włosy głowy jak królewska purpura, splecione w warkocz” (Pnp 7,6).

I znów swój zachwyt wyraża oblubieniec: „postać twoja wysmukła jak palma, a piersi twe jak grona winne” (Pnp 7,8), „oddech twój jak zapach jabłek” (Pnp 7,9), „usta twoje jak wino wyborne” (Pnp 7,10). Dorzućmy jeszcze opis z Księgi Mądrości Syracha: „Jak słońce wschodzące na wysokościach Pana, tak piękność dobrej kobiety między ozdobami jej domu. Jak światło błyszczące na świętym świeczniku, tak piękność oblicza na ciele dobrze zbudowanym. Jak kolumny złote na podstawach srebrnych, tak piękne nogi na kształtnych stopach” (Syr 26,16-18). Czy któryś z mężów (ewentualnie narzeczonych) tak mówi do was? Chyba muszą wrócić na katechezę biblijną, żeby się nauczyć, jak ujmować słowem kobietę.

Purpura i bisior

Piękno jest podstawowym orężem kobiety: „Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico, oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu, jednym paciorkiem twych naszyjników” (Pnp 4,9) – deklaruje oblubieniec do oblubienicy. Uroda kobiety uwiodła wielu biblijnych bohaterów. Stała się na przykład narzędziem podstępu Judyty wobec Holofernesa. Biblia mówi o niej, że „była piękna i z wyglądu bardzo miła” (Jt 8,7). Kiedy wybierała się do Holofernesa, „zdjęła wór, który przedtem nosiła, i zrzuciła z siebie ubranie wdowie, obmyła ciało w wodzie i namaściła cennym olejkiem, uczesała włosy na głowie i włożyła zawój, i ubrała swój strój radosny, w który ubierała się w czasie, gdy żył jej mąż Manasses. Włożyła też sandały na nogi, ustroiła się w łańcuszki, bransolety, pierścienie i kolczyki, i we wszystkie swoje ozdoby. A ukazała się tak bardzo piękna po to, aby ściągnąć na siebie oczy wszystkich mężczyzn, którzy ją zobaczą” (Jt 10,4). Oczywiście, „gdy ujrzeli ją i jej inny wygląd, i zmienione szaty, zdumieli się bardzo jej pięknością” (Jt 10,7). Holofernes oczywiście dał się oczarować. Po przemowie Judyty stwierdził: „Naprawdę piękna jest twoja postać i dobre twoje słowa” (Jt 11,23). Kiedy szła na ucztę do Holofernesa, ubrała się „w strój uroczysty ze wszystkimi ozdobami kobiecymi” (Jt 12,15) i miała w tym jasno określony cel. Chciała go uwieść. „I zachwycił się Holofernes w swoim sercu jej widokiem” (Jt 12,16), obezwładniła go pięknem swojego oblicza, jej piękność usidliła jego duszę. Niestety, nie na długo, zaraz później odcięła mu mieczem głowę, zadając dwa ciosy w kark. Nie ma się więc co dziwić, że biblijny Syrach przestrzega: „Odwróć oko od pięknej kobiety, a nie przyglądaj się obcej piękności: przez piękność kobiety wielu zeszło na złe drogi, przez nią bowiem miłość namiętna rozpala się jak ogień” (Syr 9,8).

Ozdoby były nieodłącznym elementem urody kobiet: kolczyki, naszyjniki, bransolety, korale, spinki. Nie wszystkie ozdoby przypadłyby nam może dzisiaj do gustu. W Księdze Rodzaju czytamy, że Laban „zobaczył kolczyk w nozdrzach i bransolety na rękach swej siostry” (Rdz 24,30). Być może była to oznaka – dzisiaj nie do przyjęcia – swoistego prawa własności mężczyzny do kobiety, skoro Laban mówi o Racheli, którą ma pojąć: „Włożyłem więc kolczyk w jej nozdrza i bransolety na jej ręce”. Oczywiście kobiety, podobnie jak mężczyźni, nosiły także kolczyki w uszach (Rdz 35,4). Podobnej poetyki używa prorok Ezechiel, gdy pisze o miłości Boga do Jerozolimy: „Obmyłem cię wodą, otarłem z ciebie krew i namaściłem olejkiem. Następnie przyodziałem cię wyszywaną szatą, obułem cię w trzewiki z miękkiej skórki, opasałem bisiorem i okryłem cię jedwabiem. Ozdobiłem cię klejnotami, włożyłem bransolety na twoje ręce i naszyjnik na twoją szyję. Włożyłem też pierścień w twój nos, kolczyki w twoje uszy i wspaniały diadem na twoją głowę. Zostałaś ozdobiona złotem i srebrem, przyodziana w bisior oraz w szaty jedwabne i wyszywane. Jadałaś najczystszą mąkę, miód i oliwę. Stawałaś się z dnia na dzień piękniejsza i doszłaś aż do godności królewskiej. Rozeszła się twoja sława między narodami dzięki twojej piękności, bo była ona doskonała z powodu ozdób, którymi cię wyposażyłem” (Ez 16, 9-14).

Gdy Mojżesz chciał na pustyni wytopić złotego cielca z metalu, nakazał pozdejmować złote kolczyki, które są w uszach żon, synów i córek (Wj 32,2). Podobnie było, gdy przygotowywano wystrój świątyni jerozolimskiej. Kobiety przyniosły wtedy spinki, kolczyki, pierścienie, naszyjniki, a także fioletową i czerwona purpurę, karmazyn, bisior, sierść kozią, baranie skóry barwione na czerwono oraz skóry delfinów (Wj 35, 22-23).

Opis stroju kobiecego znajdujemy u Izajasza przestrzegającego kobiety, które z powodu swej urody wbiły się w pychę. W dzień sądu Pan usunie „ozdobę brząkadeł u trzewików, słoneczka i półksiężyce, kolczyki, bransolety i welony, diademy, łańcuszki u nóg i wstążki, flaszeczki na wonności i amulety, pierścionki i kółka do nosa, drogie suknie, narzutki i szale, torebki i zwierciadełka, cienką bieliznę, zawoje i letnie sukienki” (Iz 3,18). Trzeba przyznać, że trochę tego na sobie miały…

Kosmetologia biblijna

Podstawowym zabiegiem kosmetycznym była oczywiście kąpiel, która – oprócz tego, że służyła higienie – była także okazją, by uwieść mężczyznę. I tak na przykład „Pewnego wieczora – jak czytamy w 2 Księdze Samuela – Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: »To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty«. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią” (2 Sm 11,2). Uroda Betszeby została utrwalona na niejednym obrazie. Mamy także krótką wzmiankę o córce faraona, która „zeszła ku rzece, aby się wykąpać” (Wj 2,5).

W jednym miejscu Biblia mówi nawet o obcinaniu paznokci w formie manicure z przymusu. W księdze Powtórzonego prawa (Pwt 21,1) autor daje wskazania, co do ożenku z kobietą wziętą do niewoli podczas wojny: „Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją – możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki”. Trudno jednoznacznie zinterpretować ten przepis. Ogolenie głowy uważa się za ówczesny obrzęd żałobny. Nakaz obcięcia paznokci sugeruje zaś, iż długie paznokcie należały do kanonu piękna kobiety, skoro autor zaznacza, iż chodzi o kobietę „o pięknym wyglądzie”.

Kosmetologia czasów biblijnych była bardzo dobrze rozwinięta. Wielokrotnie czytamy o namaszczaniu ciała olejkami, wonnościami czy balsamami, czyli gęstą żywicą o silnym zapachu z drzewa balsamowego. Do namaszczenia używano olejku z nardu, rośliny pochodzenia indyjskiego, z której korzeni produkuje się drogocenny olejek. Na uczcie w Betanii kobieta namaściła nim głowę Jezusa. Autor zaznaczył, że był to olejek „bardzo drogi” (Mk 14,3), wyrażano więc oburzenie, że go tyle zmarnowano. Perfumeryjne zastosowanie miała mirra (znana nam jako podarunek jednego z Trzech Króli) – wonna żywica w proszku o gorzkim smaku i miłej woni, otrzymywana z wielu gatunków drzew rodzaju Cammiphora. Kobiety nosiły ją w woreczku na piersi, aby wdychać jej zapach. W Pieśni nad pieśniami oblubienica mówi: „Mój miły jest mi woreczkiem mirry między piersiami mymi położonym” (Pnp 1,13). Mirra także używana była do namaszczania ciała (także zmarłych). Gdy oblubieniec przybywa do ukochanej, ta wyznaje: „wstałam, aby otworzyć mojemu miłemu, a ręce moje ociekały mirrą” (Pnp 5,5).

Wesprzyj Więź

Do dzisiaj używana jest henna (el-henna po arabsku), czyli lawsonia bezbronna – roślina o białym kwiecie w kształcie grona o bardzo silnym i miłym zapachu. Sproszkowane i ugotowane w wodzie liście lawsonii oraz pędy są używane do produkcji barwnika zwanego henną, najstarszego kosmetyku Starego Świata używanego do dzisiaj. Henna też była metaforą urody: „Gronem henny jest mi umiłowany mój” (Pnp 1,14) – mówi oblubienica. Wonny olejek do namaszczania sporządzany był także z wonnej trzciny, czyli konopi indyjskich, w połączeniu z cynamonem i wspomnianą już mirrą. Olej ten służył jednak do namaszczeń religijnych, a jego użycie świeckie było zagrożone karą śmierci (Wj 30,22-33).

Wszystkie te olejki łączyły funkcję właściwą dzisiejszym perfumom i balsamom do ciała. Jak wynika z tekstu Biblii, były to bardzo silne i intensywne zapachy. Chór w Pieśni nad pieśniami pyta: „kim jest ta owiana wonią mirry i kadziła i wszelkim wyszukanym zapachem” (Pnp 3,6). Sama oblubienica mówi: „Gdy król na uczcie przebywa, nard mój roztacza woń swoją” (Pnp 1,12). Namaszczanie olejkiem było podstawowym zabiegiem kosmetycznym kobiety. O Judycie, która wybierała się na ucztę czytamy, że „obmyła ciało w wodzie i namaściła cennym olejkiem, uczesała włosy na głowie i włożyła zawój, i ubrała swój strój radosny” (Jt 10,3). Kiedy wybierano żonę dla króla Aswerusa (Kserkses), król nakazał zebrać młode dziewice o miłym wyglądzie na zamku, a następnie kazał dać „środki upiększające”. Przygotowanie do spotkania króla trwało 12 miesięcy, „ponieważ wtedy kończyły się ich dni namaszczania, sześć miesięcy olejkiem mirrowym, a sześć miesięcy balsamami i kobiecymi środkami upiększającymi” (Est 2). Która z kobiet miałaby dzisiaj taki komfort, aby się wybrać do SPA na 12 miesięcy przed ślubem?

Oczywiście, Pismo Święte podkreśla także inne cechy kobiety: dobroć, roztropność, gospodarność, pobożność, mądrość, dzielność. Nie jest ona przecież tylko – jak wówczas uważało – ozdobą mężczyzny. Biblia pokazuje, iż wiele kobiet żyło życiem bardzo niezależnym, w którym potrafiły realizować siebie i dopiąć swego. Jednym z narzędzi do osiągnięcia celu była – i pewnie wciąż trochę jest – uroda. Najlepiej jednak, gdy można ją było wykorzystać w połączeniu z innymi cechami. Biblia bywa bardzo dosadna. W czasach, kiedy nie znano politycznej poprawności, opinie wyrażano o wiele bardziej bezpośrednio, także o kobietach i ich urodzie. Ideałem była oczywiście uroda idąca w parze z rozsądkiem. Zdarzało się jednak, że za urodą szło niewiele. „Czym w ryju świni złota obrączka, tym piękna kobieta bez rozsądku” – mówi autor Księgi przysłów (Prz 11, 22). Ale to już nie jest przestroga dla kobiet, raczej dla mężczyzn.

Podziel się

1
Wiadomość